Syreny w hołdzie ofiarom katastrofy smoleńskiej, choć nie wszędzie
„Pamiętamy o tych, którzy 12 lat temu, chcąc upamiętnić poległych w Katyniu, sami zapłacili najwyższą cenę” - napisał na Twitterze szef MSWiA Mariusz Kamiński. W całym kraju miały zawyć syreny.
„Zadanie polegające na ostrzeganiu i alarmowaniu ludności jest wykonywane przez każdego szefa obrony cywilnej na administrowanym przez niego terenie. Na szczeblu wojewódzkim jest nim wojewoda, w powiecie starosta, w mieście prezydent lub burmistrz, natomiast w gminie wójt. Syreny alarmowe należą do systemu wykrywania i alarmowania” - przekazało Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji.
Resort poinformował, że 10 kwietnia o godz. 8:41, zgodnie z przepisami miał zostać uruchomiony ciągły dźwięk syren. „Mieszkańcy nie powinni podejmować żadnych czynności. Informacja o uruchomieniu syren została przekazana mieszkańcom z 24-godzinnym wyprzedzeniem, również za pośrednictwem Regionalnego Systemu Ostrzegania (RSO)” - zaznaczyło ministerstwo.
Do osób posiadających ukraińskie karty SIM logujących się do polskich sieci komórkowych przesłany został Alert RCB z informacją o uruchomieniu w niedzielę syren w hołdzie Ofiarom Katastrofy Smoleńskiej - poinformowało również Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji. „SMS zostanie wysłany w języku ukraińskim” - wyjaśniono.
10 kwietnia 2010 roku w Smoleńsku, w katastrofie samolotu Tu-154M, zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka, oraz ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski. Polska delegacja zmierzała na uroczystości z okazji 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.
Tymczasem w wielu miastach syreny jednak nie zawyły, z uwagi na traumę, jaką może to wywołać u ukraińskich uchodźców - tłumaczą prezydenci miast. Taką decyzję podjęli m. in. włodarze Warszawy, Poznania, Łodzi, Olsztyna, Lublina, Opola, Gorzowa Wielkopolskiego.
Prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski poinformował, że w mieście nie zostały włączone syreny w rocznicę katastrofy smoleńskiej.
Prezydent Włocławka Marek Wojtkowski również oświadczył, że nie wykonał polecenia ministra spraw wewnętrznych i administracji.
W swoim oświadczeniu prezydent Włocławka napisał, że uruchomienie syren to „niezwykle nieodpowiedzialna decyzja”.
Marek Wojtkowski przypomina, że Włocławek uczci pamięć ofiar katastrofy. O 10:00 w katedrze odbędzie się msza, zaś po nabożeństwie, około 11:00, zaplanowane jest oficjalne składanie wieńców i kwiatów pod tablicą pamiątkową na pl. Kopernika.
Także prezydent Torunia Michał Zaleski zdecydował o nieuruchamianiu syren z uwagi na doświadczenia osób, które znalazły w Toruniu schronienie - przekazała rzeczniczka prezydenta miasta Anna Kulbicka-Tondel.
W Grudziądzu również syreny w niedzielę nie zawyły. „Wszyscy pamiętamy o ofiarach katastrofy smoleńskiej, lecz w obecnej sytuacji tego typu działanie byłoby dużym nietaktem wobec uchodźców wojennych z Ukrainy. Dla uczczenia pamięci ofiar katastrofy w imieniu Mieszkańców złożę wiązankę kwiatów pod popiersiem Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego. Pamiętamy przy tym o tych, którzy związani byli z Grudziądzem: Annie Walentynowicz oraz Januszu Zakrzeńskim” napisał na Facebooku Maciej Glamowski, prezydent Grudziądza.
Rzecznik wojewody kujawsko-pomorskiego Mikołaja Bogdanowicza Tomasz Wiśniewski poinformował, że niedzielę uruchomiona została syrena alarmowa na Urzędzie Wojewódzkim w Bydgoszczy. Powiedział, że w przypadku nieuruchomienia przez samorządy syren w regionie nie będą one włączane zdalnie przez służby wojewody, bowiem Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego nie ma takich możliwości technicznych.
„Wszyscy szanujemy i rozumiemy traumę ukraińskich uchodźców, dlatego Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji (MSWiA) odpowiednio wcześnie informuje naszych ukraińskich przyjaciół o powodach włączenia syren w godzinę największej tragedii jak dotknęła nasz naród po II wojnie światowej” - wyjaśnił na Twitterze europoseł PiS Joachim Brudziński.
„Syreny włączane są też zawsze w rocznice wybuchu Powstania Warszawskiego i Powstanie w Getcie” - przypomniał. „To +faryzejskie+ oburzenie niektórych użytkowników Twittera nie ma nic wspólnego z troską o ukraińskich uchodźców, tylko jest próbą dezawuowania uroczystości upamiętniających Ofiary Katastrofy” - ocenił Joachim Brudziński.