Krzysztof Kukucki
2024-08-27
- Województwo jest tak silne, jak jego najsłabsza gmina. Nie najsilniejsza, tylko najsłabsza, więc skupmy się na tych chociażby siedmiu średnich miastach, tracących funkcje społeczno-gospodarcze – mówił Krzysztof Kukucki. - Koncepcja Rozwoju Kraju 2050 kładzie nacisk na wzmocnienie właśnie tych ośrodków. To świeży dokument, napisany w maju, na który też chętnie, ale wybiórczo powołują się radni. Im prędzej jednak jako województwo wyręczymy się z marzeń o metropolii ogólnopolskiej, tym lepiej dla mieszkańców województwa kujawsko-pomorskiego – wszystkich, a nie tylko wybranych. (…)
Prof. Bernard Mendlik
2024-08-26
–– Od 2 września zaczynamy realizować pomysły, które zawarłem w swoim programie wyborczym – mówił. – Działania administracji uczelnianej – tutaj chciałbym dokonać pewnych zmian i organizacyjnych, i w pewnym sensie też osobowych, aby to usprawnić, aby administracja pracowała dla uniwersytetu, dla studentów, dla pracowników, to jest bardzo ważne, i abyśmy wszyscy mieli tutaj wspólne, jedno zdanie na ten temat – zapowiedział.
– Kolejna bardzo ważna dla mnie rzecz, to jest internacjonalizacja. Dzisiaj przykro słyszeć, iż jesteśmy jednym z nielicznych uniwersytetów, który nie posiada kierunków w języku angielskim czy [innym] języku obcym. To należy zmienić. Potencjał jest, kadra jest wykształcona, ale tutaj potrzebna jest pewna odwaga, pewne ruchy i myślę, że to też podniesie nas w rankingach – ocenił.
Bernard Mendlik mówił też o tym, że zależy mu na lepszej współpracy UKW z władzami miasta i regionu. Chce także odtworzyć – jako ważne i atrakcyjne miejsce dla studentów i mieszkańców – Klub Studencki Beanus oraz poprawić jakość promocji uczelni.
Mateusz Sas
2024-08-23
– Nasze postulaty nie zostały spełnione, w ostatnich miesiącach, ze względu na zaangażowanie w prace w gospodarstwach nie mogliśmy protestować – mówił Mateusz Sas.
Nasze postulaty nie zostały spełnione w sposób, w jaki oczekiwaliśmy, co więcej – były zawarte porozumienia, których strona rządowa nie dotrzymuje, dlatego będziemy ponownie protestować – zapowiedział. – W tym roku jesienią na pewno pojawią się protesty rolnicze, są już zapowiedzi, pojedyncze protesty ostrzegawcze już były w województwie pomorskim – koledzy jasno powiedzieli, że dają rządowi żółtą kartkę, bo rząd nie realizuje ustaleń, tego, co było ustalone w rozmowach między rolnikami a rządem.
O jakie ustalenia chodzi? – Jednym z ustaleń było podtrzymanie podatku rolnego w tym roku na poziomie 2023 roku, a już wiemy, że rząd wycofał się z prac legislacyjnych nad tym postulatem. Na pewno wrócimy w tym roku do protestów, a jaka to będzie forma, czy będziemy blokować drogi, czy przyjmiemy jakąś inna formę protestów, to jeszcze ustalimy – mówi Sas.
Mateusz Sas podkreślił, że protesty będą organizowane oddolnie, przez samych rolników, a nie organizacje i związki rolnicze.
Jarosław Jucewicz
2024-08-22
Agnieszka Marszał: W 2023 roku liczba kuracjuszy leczonych w uzdrowiskach w Polsce wzrosła o ponad 10 procent – takie są statystyki GUS-u. Widać tutaj potencjał na rozwój – czy te statystyki potwierdza także Ciechocinek i czy można ten potencjał w naszym regionie jeszcze lepiej wykorzystać?
Jarosław Jucewicz: Ciechocinek też widzi, że po tym okresie pandemicznym faktycznie turystyka zdrowotna wzrosła i też mógłbym powiedzieć, że w okolicach właśnie 10 procent. Dodałbym też, że Ciechocinek jest na trzecim miejscu w województwie kujawsko-pomorskim pod względem całego ruchu turystycznego. Pani powiedziała o 100 tysiącach kuracjuszy, a jeszcze 500 tysięcy turystów rocznie przyjeżdża do Ciechocinka. Faktycznie ten potencjał można jeszcze bardziej wykorzystać.
Czy nasz region może być uzdrowiskową potęgą? Właściwie ze statystyk i liczb wynika, że już jesteśmy – przynajmniej Ciechocinek. Zajmujemy drugie miejsce na liście regionów, do których, do uzdrowisk przyjeżdża najwięcej osób, wyprzedza nas tylko województwo zachodniopomorskie. Ale czy jesteśmy tak kojarzeni? Czy sami postrzegamy Kujawsko-Pomorskie jako region uzdrowisk?
Ciechocinek na pewno jest kojarzony jako jeden z liderów branży uzdrowiskowej, natomiast czy jest mocno kojarzony z Kujawsko-Pomorskiem – tutaj bym się zastanowił, natomiast robimy wszystko, żeby tak było, i tu działania, które podejmowane są wspólnie z urzędem marszałkowskim, z panem Piotrem Całbeckim, z całym Wydziałem Promocji urzędu marszałkowskiego. Chcemy, aby prowadziły do tego, aby to było nierozłączną marką, czyli: „Kujawsko-Pomorskie Ciechocinek – lubię tu być”.
Są na to pieniądze – 100 milionów złotych na rozwój uzdrowisk w regionie, bo przecież to nie tylko Ciechocinek, ale także Inowrocław i podwłocławski Wieniec-Zdrój. Większość tych pieniędzy trafi właśnie do Pana, do Ciechocinka. Na co zostaną wykorzystane?
Tak, jest to duża pula, bo prawie 78 milionów złotych. Te pieniążki mają wkładu własnego tylko 15 procent, więc to jest duża kwota dofinansowania. W ramach naszych projektów, które zgłosiliśmy do strategii dla rozwoju uzdrowisk w Kujawsko-Pomorskiem , która powstaje przy udziale Inowrocławia i Brześcia Kujawskiego, czyli właściciela, zarządcy terenów Wieńca-Zdroju, mamy w zamiarze po pierwsze: basen – jeżeli grunty zostaną odkupione od obecnego właściciela…
Basen, który jest symbolem Ciechocinka, który już od 23 lat nie działa…
Tak, basen solankowy. Te pieniążki mają pójść na, jeśli będzie taka potrzeba, rewitalizację tego terenu. Chcemy wybudować Centrum Historyczno-Edukacyjne Regionu Kujawsko-Pomorskiego – przedstawienia solanek, ale także historii Ciechocinka. I chcemy zrewitalizować dwa parki (…).
Całej rozmowy można wysłuchać poniżej.
Radosław Sikorski
2024-08-21
– Wysiłkiem całej rodziny przez 30 lat odrestaurowaliśmy zabytek województwa bydgoskiego i cieszę się, że on czasami może służyć całemu państwu, gdy przyjeżdżają do niego goście z zagranicy – powiedział minister. Posiadłość przydaje się w pracy. – Udostępniam Chobielin państwu polskiemu, a nie na odwrót. Pojawiło się już tam wielu polityków, np. nowy brytyjski minister spraw zagranicznych, który w drugi dzień urzędowania pojechał do Berlina, a w trzeci do polskiego ministra – dodał Sikorski.
Minister odniósł się też do ostatnich informacji z wojny na Ukrainie, w której ukraińskie wojsko zaatakowało rosyjski obwód kurski. – Manewr jest śmiały. Jeszcze nie znamy jego użyteczności ostatecznej. Na pewno podniósł morale, także morale przyjaciół Ukrainy za granicą. Przełamuje on też tabu o czerwonych liniach rosyjskich, a ponadto pokazuje niezborność obrony rosyjskiej. […]. Ukraińcy dali Rosji do myślenia. Ta wojna się skończy, gdy Rosjanie dojdą do wniosku, że jest nie do wygrania po akceptowalnym koszcie – przyznał polityk.
Nie zabrakło także wciąż gorącej kwestii potencjalnej organizacji przez Polskę igrzysk olimpijskich. – Euro 2012 dało impuls rozwojowy i było fantastycznym widowiskiem. Jeśli chodzi o igrzyska, to oczywiście wielkie wyzwanie. Trzeba wyciągnąć wnioski także z tych imprez, które dla swoich krajów okazały się kłopotem. Wszyscy musieliby zrozumieć, że to inwestycja w naszą młodzież – stwierdził Sikorski.
A co rozmówca Macieja Wilkowskiego miał do powiedzenia w sprawie chęci sprawdzenia jego teczki przez Sławomira Cenckiewicza? – Byłem lustrowany przez Służbę Bezpieczeństwa, potem przez WSI, a na koniec przez pisowskie CBA. Jestem więc chyba najbardziej prześwietloną osobą w Polsce. Co do pana Cenckiewicza, to żywi się tym, że pisze kolejne książki opluwające osoby lepsze od siebie – odparł Sikorski.
Anne Applebaum
2024-08-20
Agnieszka Marszał: „Koncern Autokracja – dyktatorzy, którzy chcą rządzić światem” - to tytuł Pani nowej książki, która już ukazała się w Stanach Zjednoczonych, ukaże się także u nas, już za chwilę, we wrześniu. W opisie tej książki można przeczytać takie słowa: „Dziś autokracja to nie jeden dyktator, ale wyrafinowane sieci złożone z podatnych na korupcję struktur finansowych, technologii nadzoru i profesjonalnych propagandystów”. Ponura i przerażająca diagnoza… Pani zresztą już od jakiegoś czasu ostrzega, że demokracja na Zachodzie jest w niebezpieczeństwie. A co jest największym zagrożeniem dla demokracji?
Anne Applebaum: Właśnie książka opisuje sieć autokracji – Rosję, Chiny, Iran, Koreę Północną, i jak one współpracują. Żebyśmy zaczęli temu przeciwdziałać, trzeba najpierw zrozumieć, o co chodzi i co oni próbują robić. Książka jest próbą wytłumaczenia naszym liderom, ale tez zwykłym obywatelom, z czym mają do czynienia.
To zatrzymajmy się przy zwykłych obywatelach. Ja czytając ten opis, zaczęłam się zastanawiać, jaka jest rola właśnie nas – obywateli, wyborców w tym wszystkim, co my możemy zrobić.
Właśnie w konkluzji książki o tym piszę, że bardzo ważne jest zaangażowanie każdego obywatela w swoją demokrację. Demokracja to nie jest coś, w czym mała grupa ludzi, elita, decyduje, i my mamy tylko raz na kilka lat iść na wybory. Bardzo ważne jest, żebyśmy my stworzyli nasze partie polityczne, nasze systemy. Każdy, kto mieszka w demokracji zaczyna rozumieć, że przyszłość demokracji leży w naszych rękach (...).
Kapitan Paweł Banasiak
2024-08-19
Między innymi o tym w „Rozmowie dnia”. Naszym gościem był kapitan Paweł Banasiak, oficer prasowy 8. Kujawsko-Pomorskiej Brygady Obrony Terytorialnej. Rozmawiał z nim Michał Słobodzian.
– Terytorialsem może zostać każdy posiadający obywatelstwo polskie, niekarany za przestępstwo umyślne – powiedział kapitan. – Szeregowi mogą mieć do 60 lat, podoficerowie i oficerowie do 63 lat. Rejonowa Wojskowa Komisja Lekarska weryfikuje, żeby ta osoba była zdrowa pod względem fizycznym i psychicznym, wtedy jest zdolna do służby – dodał Banasiak.
Zanim potencjalny kandydat dostanie się do WOT-u, musi przejść rozmowę kwalifikacyjną. – Warto się do niej przygotować, jest dostępny stu stronicowy dokument z podstawową wiedzą. Te elementy są poruszane w Wojskowym Centrum Rekrutacji. Po rozmowie można wskazać rekruterowi, na jakie stanowisko najlepiej skierować kandydata – zaznaczył nasz rozmówca.
Wojska Obrony Terytorialnej dla wielu mogą być przygodą. Służba niesie za sobą też korzyści. – Dodatek za gotowość bojową wynosi 600 złotych. Za każdy dzień szkolenia wypłacane jest 172 złote. W niektórych okolicznościach żołnierz może otrzymać 78% zniżki na przejazdy koleją i komunikacją miejską. Mają oni też dostęp do bazy sportowej na terenach naszych batalionów. Ze względu na uczestnictwo w szkoleniach pracodawca nie może zwolnić żołnierza – powiedział kapitan.
Kandydaci muszą jednak mieć świadomość, że służba to też obowiązki, w tym te najważniejsze, podczas wojny. – W czasie wojny bronimy naszego stałego rejonu odpowiedzialności i zabezpieczamy przemarsz przez nasze województwo wojsk operacyjnych. Jeżeli zaszłoby taka konieczność, bronimy regionu. Mamy ostrą amunicję, mamy broń, do tego jesteśmy przeznaczeni – przyznał Banasiak.
Danuta Gadziomska
2024-08-16
– Jest coraz więcej osób chcących zmienić swoje życie, właśnie w taki sposób. Dla mnie wspólnota Anonimowych Alkoholików to jest przedłużenie terapii, albo wstęp do niej i następnie kontynuacja rozwoju duchowego, bo bez niego przecież się nie da trzeźwieć. Jestem gorącym orędownikiem tej działalności, ponieważ alkoholik jest wyalienowany ze społeczeństwa. Tego mikro, jak i makro. Tam na mityngach, każdego dnia czekają na niego jego przyjaciele w niedoli – podkreślała Gadziomska.
Co jest mocą spotkań anonimowych alkoholików? – Prawda, prawdziwość tych osób, które biorą udział w mitingach, mówią o swojej drodze do trzeźwienia. Chciałabym jeszcze powiedzieć, że zanim przyjdziesz, to przedzwoń. Jeśli jesteś uzależniony, jeśli w twojej rodzinie jest problem. Chciałbym państwu podać numer telefonu regionalnego, który jest codziennie czynny od godziny 16:00 do 22:00. To jest numer 571 384 225. Przedzwoń, żeby dowiedzieć się, że za tym nie stoi żadna sekta. Dowiedzieć się, gdzie są mitingi, że właśnie masz tylko przyjść i nic więcej. Za podjęciem decyzji o pójściu na mityng zwykle stoi lęk. Ten sam, który każe sięgnąć po alkohol. To są dobrze znane alkoholikowi uczucia. Żeby rozbroić ten lęk, dobrze jest wcześniej przygotować się do tego, że nie pójdę tam i tam nic nie grozi. Nie muszę nic mówić, mam tylko być. Mam słuchać, jeśli chce, a jeśli nie, to opuszczę. Nikt nie będzie tego monitorował, ani oceniał, ani dawał jakiegokolwiek świadectwa swojej niechęci wobec tej osoby. Przychodzi się tam po to, żeby ratować swoje życie.
Anonimowi alkoholicy pracują zasadą 12 kroków, w niej jest wiele odniesień do Boga, więc rodzi się pytanie, czy to oferta bardziej dla wierzących. – Tu warto powiedzieć, jak to się zaczęło. To są lata 30. XX wieku. Dwóch alkoholików zauważa, że rozmowa alkoholika z alkoholikiem przynosi mu ulgę, ale w pewnym momencie to im nie wystarczało. Zaczęli się odwoływać do jakiejś siły wyższej i tutaj w tych 12 krokach mamy taki przekaz, że Bóg jakkolwiek go rozumiesz, bo każdy przecież z nas wierzy inaczej. Czy to Bóg, który jest w przekazie wiary chrześcijańskiej, czy to jest Bóg jako siła wyższa, czy jako nakaz zewnętrzny, który nie wiadomo skąd pochodzi. To prawda, że przez lata utrzymywał się i nadal utrzymuje się mit, że to jest raczej dla katolików, albo dla osób głęboko wierzących. Natomiast co z agnostykami, dla tych osób też jest miejsce. Zresztą na tym zlocie w Poznaniu również będą panele dla tych osób, które się absolutnie nie utożsamiają z wiarą. Myślę, że to jest droga dla każdego. Odwoływanie się do własnej duchowości, rozumienie swoich problemów, braku wyrażania emocji, to jest krok do zdrowienia. Jeśli jesteś uzależniony, to w szczególności jest to do Ciebie adresowane.
– Każdy ma swoje dno, są ludzie, którzy mają to dno bardzo płytko, a są tacy, którzy mają je bardzo głęboko. Nie możemy powiedzieć, że kiedy leżysz w rowie, albo siedzisz pod sklepem i w upale żebrzesz o parę groszy, żeby zapewnić sobie kolejną dawkę alkoholu, to jesteś alkoholikiem. Są wysoko funkcjonujący alkoholicy, oni mają inny poziom swojego dna, więc również te zajęcia, które się odbywają w ramach wspólnoty, one pokazują, do którego dna się zbliżyłeś. Pamiętam sytuację, kiedy zaproponowałam pewnemu alkoholikowi, który był wartościowym człowiekiem w innej dziedzinie. Miał przeprowadzić zajęcia dla mojej grupy terapeutycznej, ale warunek był jeden. To był wyjazd poza Toruń, ja go tam zawiozłam i powiedziałam „przywiozę Pana, ale nie wolno Panu pić”. Powiedział, że nie będzie i okazało się, że niestety nie wytrzymał. Jak to z alkoholem bywa. Dotrzymałam słowa, zabrałam go ponad 100 kilometrów i musiał dotrzeć na miejsce. Pół roku później zaprosił mnie na swój wernisaż i słowa, którymi mnie przywitał: „w ten sposób jeszcze nikt nigdy mnie tak nie upokorzył, jak Pani”. Od tego dnia nie wziąłem alkoholu do ust – wspominała Gadziomska. (...)
Ewa Jankowska
2024-08-14
– Wydawałoby się, że dzięki szczepieniom ochronnym poradziliśmy sobie z krztuścem i odrą. Jednak już w zeszłym roku zauważyliśmy wzrost zachorowań na krztusiec w grupie dzieci od 0 do 4. roku życia. Jeśli weźmiemy okres porównywalny poprzedniego i tego roku, czyli pierwsze półrocza tych dwóch lat, to zauważymy, że w zeszłym roku mieliśmy tych zachorowań 18, a w tym roku mamy 156. Wzrost jest znaczący. Okazało się, że nie jest tylko w tej grupie, ale doszła druga – od 10. do 14. roku życia. Na pewno głównym czynnikiem jest tutaj obniżenie odporności po epidemii Covid-19, ale równie wysoko plasuje się zachowanie i działanie ruchów antyszczepionkowych – wskazała Jankowska.
Czy w związku z tym coraz więcej rodziców w naszym nie zgłasza swoich dzieci na szczepienia? – Tak, mówię tu o całym województwie. Przez cały zeszły rok mieliśmy około 2,5 tysiąca rodziców, którzy nie chcieli szczepić dzieci. Tak tylko w pierwszym kwartale 2024 roku mamy 2 700. Rok temu nie zaszczepiono około 2 100 dzieci. Dla porównania od stycznia do marca bieżącego roku ta liczba wynosi już 2 500.
– Szczepienia są bardzo ważne, bo nadal to jedyna skuteczna droga na zapobieganie chorobom. Idąc w retrospekcję historii. Wiemy, że dzięki szczepieniom udało się wyeradykować ospę prawdziwą. Ona dziesiątkowała ludzkość! Nie mieliśmy żadnych innych możliwości. Udało się to nam dzięki szczepieniom. Mieliśmy możliwości wyeliminowania i w dalszym ciągu idziemy w tym kierunku, jeśli chodzi o chorobę Heinego-Medina. W latach 50. i 60. spowodowała bardzo dużo zgonów i kalectwa. Do tej pory widzimy osoby kalekie, które przechorowały ją w tamtych latach. Następna jest odra, robimy wszystko, żeby ją wyeliminować, jednak ona wraca. W tym roku mamy jedno zachorowanie rodzime w regionie. Widzimy, że niestety obniża nam się wyszczepialność – wymieniała Jankowska.
Dyrektor PSSE w Aleksandrowie Kujawskim dodała, że nadal można się szczepić przeciwko wirusowi SARS-Cov-2. – To jest bardzo ważne. Musimy mówić o dobrodziejstwie szczepień. Tak, gdzie są szczepionki, warto to zrobić. Nic nie tracimy, a możemy zyskać zdrowie. (...)
Andrzej Arndt
2024-08-13
Michał Słobodzian: Paraliż autobusów i tramwajów w Bydgoszczy jest przesądzony?
Andrzej Arndt: Bez strajku, bez jakiegokolwiek buntu załogi, właśnie taki paraliż grozi, dlatego już informujemy społeczeństwo, ponieważ rozmowy z zarządem, z Miastem, z Radą Nadzorczą nie przynoszą efektu, a sytuacja naprawdę jest tragiczna. Mamy okres letni, w którym jest zmniejszona liczba wyjazdów taborów, a już mamy braki. Jest połowa roku, mamy wykorzystany już prawie maksymalnie limit nadgodzin wszystkich naszych pracowników, więc pytamy, co będzie 1 września.
Czyli paraliż, ale nie dlatego, że wy zastrajkujecie, tylko będą wypadać autobusy i tramwaje…
Doświadczyliśmy tego dwa lata temu, kiedy załoga się zbuntowała indywidualnie, pominęła związki zawodowe, kierowcy, motorniczowie zatrzymali ruch w mieście, i widzieliśmy, jak mieszkańcy cierpieli. Cierpieliśmy na tym wszyscy, my, miasto, więc uciekamy od takich sytuacji, ale musimy społeczeństwo powiadomić o tej narastającej tragicznej sytuacji.
W liście do radnych, który opublikowała „Gazeta Wyborcza”, czytamy: „Jeśli nam nie pomożecie wybrnąć z tragicznej sytuacji, będziemy zmuszeni wykorzystać każdą prawnie zagwarantowaną możliwość do stworzenia odpowiednich warunków pracy naszym pracownikom”. To wyraźna groźba, ostrzeżenie, ale jednak o strajku, jeśli dobrze rozumiem...
Tak jak powiedziałem, strajk jest ostatecznością. Są też inne formy, o których nie chciałbym dzisiaj wspominać, które jak najmniej odczuliby mieszkańcy. Pierwsza forma, prawnie, to jest to, że publicznie pokazujemy ten problem, nie trzymamy tego wewnątrz, tylko dzielimy się ze społeczeństwem tym problem, bo liczymy na to, że również społeczeństwo nam pomoże.
Na czym głównie polega problem?
Oczywiście głównie na środkach finansowych. Podpisana w tej chwili umowa długoterminowa pokazuje, że jeszcze tylko w tym roku mamy większe środki, natomiast od przyszłego roku, mamy już następne umowy mieć obniżone. My w tym roku nie mamy [wystarczających] finansów – chcę powiedzieć, że od kilku lat wstecz umowy, które były podpisywane, nie były realizowane przez właściciela.
Co to znaczy?
To znaczy, że zarząd naszej spółki, żeby móc pokryć środki finansowe, wybierał własne środki, m.in. z kapitału zapasowego.
Te pieniądze miały być zwrócone, zostały?
Nie, niestety nie zostały zwrócone (…).
O ważnych sprawach z ważnymi gośćmi...
„Rozmowa Dnia” – od poniedziałku do piątkupo wiadomościach o godzinie 8:30.
Prowadzą: Agnieszka Marszał,
Iwona Muszytowska-Rzeszotek
i Maciej Wilkowski.
Na Wasze pytania i uwagi czekamy
pod adresem mailowym:
rozmowadnia@radiopik.pl