Rozmowa Dnia

Krzysztof Wiśniewski

2024-07-25
Krzysztof Wiśniewski/fot: Radosław Łączkowski

Krzysztof Wiśniewski/fot: Radosław Łączkowski

PR PiK - Rozmowa Dnia - Krzysztof Wiśniewski

- Składamy rocznie około 20 zawiadomień o atakach na ratowników medycznych - mówił w „Rozmowie Dnia” Krzysztof Wiśniewski, rzecznik Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Bydgoszczy. - Choć grozi za nie kara do trzech lat więzienia, to żaden sprawca takiego wyroku nie usłyszał – dodaje.

Ataki są różne - od tych słownych, obrażania, wyzywania, po bardzo niebezpieczne, zagrażające życiu. - Była sytuacja, gdy mężczyzna po strzale do policjanta zaczął mierzyć do ratowników medycznych. Nie umiał do końca obsługiwać tej broni, broń się zacięła i to na pewno uratowało życie ratownikom - opowiada Krzysztof Wiśniewski. - W innej sytuacji pacjent nagle wyciągnął nóż w czasie transportu do szpitala i zranił ratownika w szyję, w bezpośredniej odległości od tętnicy szyjnej.

Jakie są kary? 8 tys. zł zadośćuczynienia dla zaatakowanego ratownika, wyrok więzienia w zawieszeniu. Czy są wystarczające? - Myślę, że to cud, że żaden ratownik jeszcze nie zginął. Wyroki powinny być większe – uważa rzecznik.

Rozmawialiśmy też o podwyżkach - to jeden z postulatów ratowników podczas rozmów z rządem. - Rozszerzany jest nam zakres obowiązków, ale nie idzie za tym wzrost wynagrodzenia - mówił Wiśniewski. - Trochę mnie martwi, że nie idą za tym również szkolenia - z poszczególnych leków, zastosowania ich, jak prawidłowo wypełniać karty zgonu itp. Ponadto podwyżki są dobrą wolą dyrektorów poszczególnych stacji pogotowia ratunkowego, rozpiętość wynagrodzenia ratowników medycznych w Polsce jest olbrzymia, a nie powinno tak być. (...)

Sebastian Chmara

2024-07-24
Sebastian Chmara/fot. Archiwum

Sebastian Chmara/fot. Archiwum

PR PiK - Rozmowa Dnia - Sebastian Chmara

- Igrzysk Olimpijskich nie można porównać z żadnym innym wydarzeniem. O medalach olimpijskich sportowcy marzą od rozpoczęcia swoich karier – mówił Sebastian Chmara. Były wieloboista, Mistrz Świata, aktualnie wiceprezes Polskiego Związku Lekkiej Atletyki był gościem „Rozmowy Dnia” Polskiego Radia PiK.

Igrzyska rozpoczynają się w piątek (26 lipca). Do Paryża jedzie najliczniejsza reprezentacja Polski lekkoatletów w historii, w tym sześcioro z naszego regionu. O powtórzenie medalowego dorobku sprzed trzech lat – wtedy było dziewięć medali - będzie jednak bardzo trudno. -Oczywiście bywają niespodzianki i liczymy, że takie będą również w Paryżu, niemniej jednak lekkoatletyka to sport wymierny – tłumaczył Sebastian Chmara. -To sport, gdzie można pochylić się nad nad statystykami, choć one oczywiście medali nie rozdają. Niemniej jednak zdajemy sobie sprawę z realnej siły polskiej reprezentacji i myślę, że zdobycie dziewięciu medali byłoby czymś w kategoriach cudu.

Dlaczego Igrzyska Olimpijskie są wyjątkowe? - To impreza raz na cztery lata, z historią starożytną niemalże. Na tę imprezę szykują się wszyscy, nie można jej do niczego porównać – tłumaczy Chmara. - Medale olimpijskie to jest coś, o czym sportowcy marzą od rozpoczęcia swoich karier. Zresztą zawsze tak było, medaliści olimpijscy zawsze byli bohaterami w swoich krajach.

W rozmowie nie mogło zabraknąć sprawy Norberta Kobielskiego - skoczka wzwyż z naszego regionu, który w Paryżu nie wystartuje. Wczoraj został zawieszony, bo jest podejrzany o doping. Sytuacja jest skomplikowana, bo chodzi o środek, który sportowcy mogą stosować podczas treningu, a nie mogą podczas zawodów. Kolejna wątpliwość dotyczy tego, że Kobielski miał trzy kontrole antydopingowe w krótkich odstępach czasu. Pierwsza i trzecia dały wynik negatywny, druga pozytywny. Zawodnik się odwołuje, ale zdaniem Chmary w Paryżu go nie zobaczymy. - Szans już niestety nie ma – mówi gość „Rozmowy Dnia”. - Trudno powiedzieć, co mu grozi. Są różne kary – dyskwalifikacja od kilku miesięcy do nawet kilku lat. (...)

Sebastian Goncerz i Szymon Różański

2024-07-23
Prof. Szymon Różański, prorektor d.s. rozwoju Politechniki Bydgoskiej i redaktor Maciej Wilkowski/fot. Katarzyna Bogucka

Prof. Szymon Różański, prorektor d.s. rozwoju Politechniki Bydgoskiej i redaktor Maciej Wilkowski/fot. Katarzyna Bogucka

Rozmowa Dnia - Sebastian Goncerz i prof. Szymon Różański

Zaiskrzyło na linii Porozumienie Rezydentów – Politechnika Bydgoska. Chodzi o jakość kształcenia na uruchomionym przez bydgoską uczelnię kierunku lekarskim. Porozumienie twierdzi, że nie jest ono na najlepszym poziomie, Politechnika uważa, że to niesłuszne kwestionowanie poziomu nauczania.

Maciej Wilkowski w „Rozmowie Dnia" Polskiego Radia PiK rozmawiał z Sebastianem Goncerzem z Porozumienia Rezydentów oraz prof. Szymonem Różańskim – prorektorem do spraw rozwoju Politechniki Bydgoskiej.

- Lekarze nie powinni być kształceni na takich uczelniach jak Politechnika Bydgoska - uważa przewodniczący Porozumienia Rezydentów Sebastian Goncerz. - Naszym zadaniem jest weryfikowanie, czy jakość nauczania jest utrzymana - podkreśla. - Pytanie, które też od dłuższego czasu chodzi mi po głowie brzmi: „po co otwierać nowy kierunek lekarski na Politechnice Bydgoskiej, jako w ogóle pierwszy kierunek kształcący kadrę medyczną, w sytuacji, kiedy jest już w tym samym mieście uczelnia medyczna wyprofilowana do tego, żeby kształcić kadry medyczne?". Jaka płynie korzyść dla pacjenta w otwieraniu zupełnie nowego kierunku, w ładowaniu tam ogromnej ilości pieniędzy publicznych po to, żeby budować infrastrukturę od zera, skoro można zwiększyć liczbę miejsc na przykład na uczelni medycznej, która, tak jak mówię, jest do tego przygotowana?

- Będziemy dobrze kształcić lekarzy, jesteśmy do tego odpowiednio przygotowani i spełniamy wszystkie warunki - odpowiada prof. Szymon Różański, prorektor do spraw rozwoju Politechniki Bydgoskiej. - Przede wszystkim to nie są pytania do uczelni, które otwierają te kierunki, bo one wykazały się przede wszystkim umiejętnościami zarządczymi i wykorzystaniem możliwości legislacyjnych, jakie się pojawiły, co w rezultacie ma doprowadzić do rozwoju uczelni. W związku z tym decyzja o otwarciu kierunku lekarskiego na naszej, czy na innej uczelni świadczy dobrze o zarządzaniu tą uczelnią, o rektorze, o zespole zarządczym, którzy chcą uczelnię w jakimś kierunku rozwijać. Kolejna sprawa związana jest z mylnie wyciąganymi wnioskami i z zarzutami stawianymi uczelniom, co się wiąże z ich piętnowaniem - ocenia prof. Różański.

Stanisław Pawlak

2024-07-22
Stanisław Pawlak/fot. Andrzej Goiński

Stanisław Pawlak/fot. Andrzej Goiński

„Rozmowa Dnia" - Stanisław Pawlak

„Z samorządu do Senatu" - zgodnie ze swoim hasłem wyborczym - Stanisław Pawlak wygrywa wybory uzupełniające do Senatu. Kandydat Nowej Lewicy popierany przez Pakt Senacki był gościem Iwony Muszytowskiej-Rzeszotek w „Rozmowie Dnia".

Iwona Muszytowska-Rzeszotek: W wyborach uzupełniających oddano na pana 9888 głosów, czyli sprawdziły się pana prognozy...
Stanisław Pawlak: Rzeczywiście, były takie prognozy, które wskazywały, że mogę liczyć na 46-48 procent głosów i rzeczywiście uzyskałem poparcie 46%. Jestem bardzo zadowolony, że u mnie sprawdziło się to bardzo dokładnie, mimo że, przypomnę, frekwencja była bardzo niska, bo 7,95%. Chyba jeszcze nigdy frekwencja nie była tak niska, jak w tych wyborach, co miało przełożenie na uzyskane wyniki.

No właśnie, te wybory zapiszą się niestety w historii z powodu niskiej frekwencji. Jaki jest pana zdaniem tego powód? Dlaczego wyborcy nie poszli do urn?
Myślę, że chodzi o termin ogłoszenia tych wyborów przez prezydenta Andrzeja Dudę, który wskazał termin 21 lipca, czyli w okresie wakacyjnym, w okresie urlopowym i w okresie żniwnym. Osoby, z którymi rozmawiałem w czasie kampanii wyborczej często mi mówiły: „Znamy pana, zagłosowalibyśmy, ale niestety, wyjeżdżamy". Inni mówili: „Znamy pana, ale są żniwa, musimy jechać w pole i młócić". To wszystko miało przełożenie na frekwencję, ale reprezentatywność wyborców została moim zdaniem zachowana, mimo że ta frekwencja była bardzo niska. Chcę przypomnieć, ze mój poprzednik, Krzysztof Kukucki, który przy bardzo wysokiej wtedy frekwencji, 15 października 2023 roku, uzyskał ponad 88 tysięcy głosów, ale 40 to było również 6 procent udziału wobec pozostałych głosujących. Z tego jestem oczywiście bardzo zadowolony. Serdecznie dziękuję przede wszystkim tym, którzy złożyli na mnie podpisy do rejestracji, jako kandydata. Chcę też przypomnieć i podziękować, że podpisów złożono na mnie 4255. Jeżeli teraz powiem, że zagłosowało na mnie 9888 osób, czyli dwukrotnie więcej, niż wcześniej złożono podpisów. To jest to sukces (...).

ks. Sławomir Bar

2024-07-19
Ks. Sławomir Bar/fot. Tomasz Kaźmierski

Ks. Sławomir Bar/fot. Tomasz Kaźmierski

PR PiK - Rozmowa dnia - ks. Sławomir Bar

- Zamierzamy pomagać potrzebującym, a jednocześnie być nowoczesną, niskoemisyjną, ekologiczną parafią - tak o inwestycjach przy bydgoskiej Bazylice mówił w „Rozmowie Dnia” ksiądz Sławomir Bar, proboszcz parafii pw. św. Wincentego a'Paulo. Opowiadał też tworzeniu baru socjalnego.

Bar jest prawie gotowy. - Musimy jeszcze otrzymać wszystkie niezbędne zgody i spełnić wszystkie wymogi formalne - mówił ks. Bar. - Posiłki będą wydawane za symboliczną opłatą. Z baru będą mogli korzystać ludzie, którzy tego potrzebują - mają zaświadczenie, że ktoś kieruje taką osobę do nas, żebyśmy ją wsparli, udostępnili posiłki. Zauważyliśmy, że musimy zająć się grupą społeczną ludzi starszych, schorowanych, samotnych, których nie stać na prawdziwe, godne życie. To są ludzie dumni, a tworzymy dla nich miejsce spotkania, nie tylko dla samego jedzenia. Św. Wincenty, nasz patron zawsze mówił: „najpierw dajcie ludziom jeść, a później mówcie im o ważnych rzeczach, o wartościach, o Panu Bogu”.

Bar ma zacząć działać jesienią, jego poświęcenie zaplanowane jest na 29 września. W trakcie realizacji jest też duża inwestycja, która ma sprawić że Bazylika będzie samowystarczalna energetycznie. Ale będzie to też miejsce dla wszystkich, którzy kochają przyrodę i drugiego człowieka. - Wywierciliśmy 100 dziur, założyliśmy pompę ciepła. Jesteśmy w trakcie załatwiania pozwoleń na farmę fotowoltaiczną - po to, żeby napędzała właśnie nam te pompy – tłumaczy proboszcz Bazyliki. - To ma być farma z ulami, chcemy zrobić też małe mini zoo, bo tam ma być kwietna polana. Chcemy, żeby teren był otwarty dla ludzi – taki park przyjazny dla wszystkich, nie tylko dla tych, którzy chodzą do kościoła, a dla każdego, kocha przyrodę i drugiego człowieka.

Z ks. Barem rozmawialiśmy też o hejcie, z jakim mają do czynienia ludzie pomagający innym.

Kosma Złotowski

2024-07-18
Kosma Złotowski/fot. Leszek Szymański, PAP

Kosma Złotowski/fot. Leszek Szymański, PAP

PR PiK - Kosma Złotowski - Rozmowa Dnia

Czy kwestor Parlamentu Europejskiego to ważna funkcja? Czym się zajmuje? O tym w „Rozmowie Dnia" Polskiego Radia PiK mówił europoseł z naszego regionu Kosma Złotowski, który w środę został jednym z pięciu kwestorów.

– Obowiązki pomiędzy kwestorów rozdziela pani przewodnicząca Parlamentu Europejskiego, tak że czym konkretnie będę się zajmował – tego jeszcze nie wiem, natomiast kwestorzy zajmują się w ogóle funkcjonowaniem parlamentu, żeby zwrócony był raczej ku posłom, a nie ku administracji – w każdym razie przed sobą widzę takie zadanie – mówi.

Wskazuje również, że docenia pozytywną opinię, jaką ma na jego temat europoseł Platformy Obywatelskiej Andrzej Halicki. Taki komentarz Halicki wygłosił po wyborze Złotowskiego na kwestora. Przy tej okazji Maciej Wilkowski zapytał Złotowskiego o relacje, jakie ma z drugim europosłem z naszego regionu, Krzysztofem Brejzą z Platformy Obywatelskiej. – Właściwie żadne, spotykamy się i mówimy sobie „dzień dobry”. Jak dotąd nie spotkaliśmy się w żadnej komisji, nie mieliśmy okazji razem merytorycznie pracować nad czymkolwiek, więc widzimy się tylko z daleka i na korytarzu – mówi eurodeputowany.

Za cel w tej kadencji Parlamentu Europejskiego Złotowski postawił sobie to, aby Bydgoszcz ponownie stała się miastem węzłowym sieci transportowej TNT. – Nowy polski rząd o to nie zadbał, żeby Komisję Europejską przycisnąć i dlatego [Bydgoszcz] „wyleciała” [z sieci – przyp. red.]. Myślę, że nowego ministra transportu czy infrastruktury uda się do tego przekonać, bo nie jest to sprawa polityczna, a dla Bydgoszczy, niezależnie od tego, kto by nią nie rządził, bardzo ważna – podkreśla.

Kazimierz Musiałowski

2024-07-17
Kazimierz Musiałowski/fot. Iwona Muszytowska-Rzeszotek

Kazimierz Musiałowski/fot. Iwona Muszytowska-Rzeszotek

PR PiK - Kazimierz Musiałowski - Rozmowa Dnia

Biega od 44 lat, na swoim koncie ma 164 maratony. W 100-lecie polskiego maratonu gościem „Rozmowy Dnia” był Kazimierz Musiałowski ze Smogorzewca – multimaratończyk, który właśnie przygotowuje się do swojego być może ostatniego startu. We wrześniu pobiegnie w Australii.

Niezwykłym osiągnięciem Kazimierza Musiałowskiego był maraton zaliczony na Atlantyku na pokładzie statku w trakcie jednego z rejsów. Samotny bieg odbył się 22 lipca w 1987 roku. – Początek rejsu Milaki (Grecja) do Nowego Orleanu. Oczywiście, musiałem mieć wymierzoną trasę, musiałem mieć komisję. Tym wszystkim zainteresował się kapitan. Pętlę, okrążenie miałem 511 metrów i trzy centymetry, zrobiłem ich tam 80 kilka, wystartowałem o godz. 15:00, na początku było super, potem zaczęło grać sirocco, sypało piaskiem z Sahary – było dwie doby od Gibraltaru. W tym czasie był maraton w Toruniu, chciałem lustrzanie jednocześnie przebiec go z torunianami – zresztą o tym toruńskie „Nowości” pisały: 180 biegnie z Chełmna do Torunia, jeden na pokładzie statku – opowiada.

Piotr Hemmerling

2024-07-16
Piotr Hemmerling/fot. Magdalena Gill

Piotr Hemmerling/fot. Magdalena Gill

PR PiK - Rozmowa dnia - Piotr Hemmerling

- Wnioski od października, pieniądze mogą być później. Można skorzystać tylko z jednego z trzech segmentów - o programie „Aktywny Maluch" opowiadał w „Rozmowie Dnia” Polskiego Radia PiK wicewojewoda Piotr Hemmerling.

Program składa się z trzech segmentów – tzw. „Babciowego”, dofinansowania za pobyt dziecka np. w żłobku oraz opcji „aktywnie w domu" - dla tych, którzy nie skorzystają z dwóch pierwszych rozwiązać. - Ważne jest, że nie będzie można tych świadczeń łączyć ze sobą - mówił wicewojewoda. - Ale można to w trakcie realizacji zamienić, gdy sytuacja życiowa ulegnie zmianie. Wtedy rodzice mogą podjąć decyzję, żeby skorzystać z innej opcji – np. z „Babciowego” przechodzą na „żłobkowe” - tłumaczył.

Kiedy będą wypłacane świadczenia? - Wnioski będą przyjmowane od pierwszego października, będzie je rozpatrywał ZUS i ma na to dwa miesiące – mówił Piotr Hemmerling. - Będzie to wyrównywane do momentu, w którym wniosek został złożony, jeśli będzie złożony w sposób prawidłowy. Tutaj ZUS zostawił sobie przestrzeń do rozpatrywania tych wniosków, ale jestem przekonany, że wnioski złożone w formie elektronicznej będą rozpatrywane w czasie rzeczywistym i pieniądze będzie można uzyskać szybciej. (...)

Wnioski można składać tylko elektronicznie, w innej formie nie będą rozpatrywane.

Szymon Ostrowski

2024-07-15
Szymon Ostrowski/fot. materiały prywatne

Szymon Ostrowski/fot. materiały prywatne

PR PiK - Rozmowa dnia - Szymon Ostrowski

Czy zamach na byłego prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa daje mu pewne zwycięstwo w wyborach? Jak to wydarzenie wpłynie na przebieg kampanii wyborczej? Na te pytania odpowiadał dziś gość „Rozmowy Dnia” - Szymon Ostrowski, doktorant Szkoły Doktorskiej Nauk Społecznych UMK w Toruniu.

Nasz rozmówca podkreślił, że wizerunek męczennika będzie teraz  istotną kartą w kampanii wyborczej Donalda Trumpa. - Zresztą ta karta pojawiała się już wcześniej, kiedy Trump został skazany za oszustwa, za wszystkie finansowe nieścisłości z czasów kampani wyborczych – przypominał Szymon Ostrowski. - Jednocześnie trzeba mieć na uwadze to, że Donald Trump to Donald Trump, więc zaraz może zacząć mówić jakieś bardzo dziwne i kontrowersyjne rzeczy, które trochę osłabią „sztandar męczeństwa i tragedii”. Za chwilę ludziom ten temat spowszednieje, nie będzie już budził takich emocji. Po stronie demokratycznej będzie zwolnienie tempa. Nie będzie atakowania, bo nazywanie dyktatorem czy zagrożeniem dla demokracji człowieka, który został postrzelony, jest nie na miejscu. Tutaj na pewno pochwała dla prezydenta Bidena, z drugiej strony – cóż innego mógłby zrobić? (...)

Do zamachu na Donalda Trumpa doszło w sobotę podczas wiecu wyborczego w Butler w stanie Pensylwania.

Jan Krzysztof Ardanowski

2024-07-12
Jan Krzysztof Ardanowski/fot. Tomasz Gzell, PAP

Jan Krzysztof Ardanowski/fot. Tomasz Gzell, PAP

PR PiK - Rozmowa dnia - Jan Krzysztof Ardanowski

- Prawo i Sprawiedliwość nie ma dobrej przyszłości z Jarosławem Kaczyńskim - mówił gość „Rozmowy Dnia” Polskiego Radia PiK. Dlatego poseł Jan Krzysztof Ardanowski zapowiedział, że odchodzi z PiS-u i zakłada nową partię.

- PiS się zabetonowało, nie jest w stanie wprowadzić koniecznych zmian, które pozwoliłyby polskiej prawicy na zdobycie władzy - mówił Jan Krzysztof Ardanowski. Poseł z naszego regionu tworzy nową partię, która ma skupić wszystkich rozczarowanych Zjednoczoną Prawicą.

- Jarosław Kaczyński się skończył. Z nim już żadnych wyborów się nie wygra – uważa poseł Ardanowski. - Pojawia się więc pytanie, czy trwać po to, żeby iluś ludzi z otoczenia pana prezesa - jego nominatów, wskazanych, również w poszczególnych regionach - miało przetrwać kolejne kadencje, siedząc w opozycji w Sejmie, w sejmiku i w różnych radach? Czy jednak trzeba podjąć karkołomną i ryzykowną próbę wygrania wyborów za trzy lata, bo nie będzie żadnych wcześniejszych, przedterminowych? Uważam, że trzeba mieć jakiś pomysł jako polska prawica, centroprawica, ludzie zdroworozsądkowi, którzy z troską patrzą na Polskę i na to, co obecna władza z nią wyczynia. Wydaje mi się, że jest zapotrzebowanie na tego typu formację, która będzie miała szansę istotnie zmienić scenę polityczną w Polsce, w czasie wyborów za trzy lata.

Jan Krzysztof Ardanowski zapowiedział, że formalnie nowe ugrupowanie utworzy koło poselskie na następnym posiedzeniu Sejmu. Mówił też, że jest wielu polityków, którzy deklarują dołączenie do niego - jak to określił - „w drugim kroku". (...)

O ważnych sprawach z ważnymi gośćmi...

„Rozmowa Dnia” – od poniedziałku do piątku
po wiadomościach o godzinie 8:30.
Prowadzą: Agnieszka Marszał,
Iwona Muszytowska-Rzeszotek
i Maciej Wilkowski.


Na Wasze pytania i uwagi czekamy
pod adresem mailowym:
rozmowadnia@radiopik.pl


26 159221269610547050997
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę