Holenderski "ekspert" od produkcji narkotyków wpadł w ręce włocławskich prokuratorów.
Wkrótce stanie przed sądem i odpowie na zarzuty nadzorowania wielkotowarowych plantacji marihuany w całej Polsce, także w naszym regionie.
Sprawa zaczęła się pięć lat temu. Centralne Biuro Śledcze zlikwidowało wówczas plantację konopi indyjskich w Chalinie w gminie Dobrzyń nad Wisłą. Plantacja produkowała setki kilogramów narkotykowego suszu.
Identyczne plantacje policja zlikwidowała między innymi w województwie łódzki i śląskim. W toku śledztwa okazało się, że był to nielegalny interes zagranicznych przestępców, realizowany rękoma Polaków. Holender wybierał budynki, nadające się do założenia plantacji, szkolił personel, dowoził wyposażenie.