Bydgoska straż miejska pomagała w pandemii. „Pieniędzy za to nie było”
O braku finansowej rekompensaty dla bydgoskich municypalnych za walkę z pandemią dyskutowali na środowej sesji bydgoscy radni.
Ponad 770 tys. zł kosztowały Bydgoszcz wynagrodzenia strażników miejskich oddelegowanych w ubiegłym roku przez wojewodę kujawsko-pomorskiego do działań związanych z pandemią. W tej kwocie są też koszty eksploatacji służbowych samochodów oraz środków ochrony osobistej.
- Bydgoscy municypalni - podobnie jak strażnicy miejscy w całej Polsce - nie dostali żadnej rekompensaty z tego tytułu, choć wykonywali te zadania kosztem innych obowiązków na rzecz mieszkańców - mówił komendant Jacek Anhalt. - To były dwa podstawowe działania - po pierwsze zabezpieczenie powszechnych punktów szczepień w dwóch lokalizacjach: na wtedy jeszcze Uniwersytecie Techniczno-Przyrodniczym i w obiektach Bydgoskiego Centrum Targowo-Wystawienniczego. Strażnicy przepracowali tam ponad 10 tysięcy godzin – relacjonował.
Komendant Straży Miejskiej poinformował też, że od 1 lutego o 300 zł brutto wzrosną wynagrodzenia bydgoskich municypalnych. Obecnie zarabiają oni 4311 zł i 76 gr brutto. W bydgoskiej Straży Miejskiej pracuje 200 osób, w tym 155 funkcjonariuszy. Jak podał Express Bydgoski, prezydent Rafał Bruski chce na drodze sądowej domagać się zwrotu poniesionych kosztów na działania strażników miejskich w walce z pandemią.