Jednej z kobiet grozi amputacja palca. Po atakach 21-latka z maczetą w Toruniu
Cztery osoby trafiły do toruńskiego szpitala wojewódzkiego po ataku maczetą, którego dokonał 21-letni mężczyzna. Jedna z kobiet będzie miała operację. Trwa walka o uniknięcie amputacji palca. Agresor jest w rękach policji.
- Pogotowie przywiozło do nas trzy osoby poszkodowane w tym ataku. Później zgłosiła się do nas jeszcze czwarta osoba – mówi Janusz Mielcarek, rzecznik wojewódzkiego szpitala w Toruniu. - Dwie miały drobne urazy głowy, są już wypisywane do domu. Jedna pozostaje na obserwacji z urazem twarzoczaszki po zaopatrzeniu rany. Czwarta ofiara - kobieta z urazem palca - będzie miała zabieg operacyjny. Walczymy o uratowanie palca.
Żadna z osób nie jest w stanie zagrażającym życiu. - Wszystkie zostały poinformowane o możliwości skorzystania z pomocy psychologicznej - wskazał Mielcarek.
Pierwsze zgłoszenie dotyczące 21-latka policja otrzymała o godz. 4.45. Mężczyzna miał być najprawdopodobniej pod wpływem narkotyków. Jego rodzina zgłosiła policji, że wyszedł z domu pod działaniem ecstasy. Wcześniej miało dojść do awantury z matką. 21-latek oddalił się z mieszkania przy ul. Drzewieckiego przed przybyciem patrolu. - Mężczyzna atakował przechodniów ostrym narzędziem o długości ok. 50 cm, najprawdopodobniej maczetą. Pierwsze zgłoszenie było od kobiety, która szła wzdłuż Szosy Chełmińskiej. Ona zgłosiła uraz twarzy i wówczas zaczęliśmy szukać tego mężczyzny - poinformowała podinsp. Wioletta Dąbrowska z toruńskiej policji.
Ten miał atakować ludzi, idąc wieloma głównymi ulicami miasta m.in. ulicą Szeroką w centrum Starówki. - W okolicach Ronda Pokoju Toruńskiego udało się zatrzymać 21-latka. To Polak, mający jednak być może zagraniczne korzenie. Policja musiała obezwładnić agresywnego mężczyznę używając środków przymusu bezpośredniego. W tej sprawie prowadzone są cały czas czynności przez policję. Wstępnie przyjęto kwalifikację czynu, jako uszkodzenie ciała. Może się ona jeszcze zmienić. Wiele będzie zależało od opinii biegłego.
Po południu policjanci otrzymali informacje o kolejnych pokrzywdzonych, którzy nie zgłosili się na komisariat bezpośrednio po zdarzeniu. Śledczy starają się dotrzeć do tych osób. Apelują do pokrzywdzonych, ale też świadków porannych zdarzeń, o zgłaszanie się do toruńskiej komendy.