„To upartyjnienie szkół”. W bydgoskim ratuszu o zmianach w oświacie
Zmiany w oświacie, zaproponowane przez ministra Czarnka to upartyjnienie szkół i powrót do czasów PRL - tak uważają przedstawiciele przedstawiciele władz Bydgoszczy i środowisk opozycyjnych.
Na konferencji prasowej skrytykowali projekt ustawy, zakładający m.in. konieczność zaakceptowania przez kuratora oświaty konspektu zajęć dodatkowych. Konspekt nauczyciel musiałby przedstawić z dwumiesięcznym wyprzedzeniem. Kurator miałby także prawo odwołania dyrektora placówki.
– Dyrektorzy mogą czuć się zastraszeni – ostrzegła Mirosława Kaczyńska, prezes Oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego. – Jak bardzo cieszyliśmy się, że mogły być przedstawienia online dla dzieci. Jaka instytucja teatralna będzie przygotowywała program ze scenariuszami na dwa miesiące przed przedstawieniem, jeżeli dyrektor będzie musiał się nad tym zastanawiać – dodała.
Obawy budzi także wprowadzenie nowego przedmiotu „Historia i Teraźniejszość”. Jak podkreślił wiceprzewodniczący Rady Miasta Lech Zagłoba-Zygler może to być próba indoktrynowania uczniów. – Rodzi się wiele pytań w związku z tym przedmiotem. Czy on ma uczyć samodzielnego myślenia, wyciągania wniosków, czy ma uczyć tylko tego, że prawda jest jedna, objawiona, podana raz na zawsze – mówił.
Na konferencji obecny był także Paweł Marcinkiewicz, wiceprzewodniczący Młodzieżowej Rady Miasta. Jego zdaniem, ustawa może uniemożliwić rzetelną edukację seksualną, obywatelską i ekologiczną młodzieży oraz oddalić Polskę od realiów zachodnich demokracji.