Codziennie to samo: ratownicy medyczni stoją pod bramami, szlabanami...
Ratownicy medyczni z regionu apelują, aby projektować swoje otoczenie także z myślą o sytuacjach kryzysowych. Są chętni do konsultacji. Podpowiedzą, jak zabezpieczyć budynek przed niechcianymi gośćmi i zarazem zapewnić dostęp służbom.
- Są sytuacje, gdy osiedla są zamykane szlabanami. Nagle szlaban się zepsuje, zostanie wyłączony prąd. My nie możemy wjechać. Wtedy ratownicy zostawiają ambulans przed osiedlem i biegną do bloku. Często te osiedla to są już małe miasteczka, gdzie tych bloków jest 10-15...
- Bloki są budowane prawidłowo. Niestety, później mieszkańcy, np. odgradzają się kratami na jakimś poziomie, na jakimś piętrze albo lokatorzy stawiają wokół budynku inną przeszkodę: ogrodzenie, szlabany, itp...
- Bardzo często na drodze naszych pojazdów stoją także zaparkowane pod klatkami samochody, co jest niedozwolone. Podjeżdżamy ambulansem, przeciskamy się tymi wąskimi uliczkami, aby dotrzeć jak najszybciej do pacjenta. W ostateczności po prostu zostawiamy ambulans na światłach awaryjnych, na światłach błyskowych i biegniemy do mieszkania, do domu, aby udzielić pierwszej pomocy...
Mówili: Krzysztof Wiśniewski i Adrian Zaderecki z bydgoskiej stacji pogotowia ratunkowego. Panowie przypomnieli też o możliwości instalowania przy bramach specjalnego systemu SOS. Podnosi on szlaban lub otwiera bramę, gdy włączony jest sygnał alarmowy karetki.
Więcej w materiale Sławy Skibińskiej-Dmitruk.