Był ścigany listem gończym, a spokojnie pracował na targowisku na Wyżynach
Kartoteka mężczyzny zatrzymanego w Bydgoszczy jest obszerna. Przede wszystkim, miał odbyć karę 4 lat pozbawienia wolności za posiadanie znacznej ilości narkotyków. Tych lat będzie jednak na pewno więcej, bo oskarżony ma jeszcze więcej na sumieniu...
Cztery lata pozbawienia wolności ma do odbycia 39-latek z Bydgoszczy, którego poszukiwali bydgoscy policjanci na podstawie wydanego przez sąd listu gończego. Ustalenia kryminalnych z Fordonu pozwoliły dotrzeć do jego miejsca pracy na terenie targowiska. Funkcjonariusze z Fordonu i Białych Błot pojechali pod wskazany adres na bydgoskich Wyżynach. Chwilę później pojawił się tam również poszukiwany bydgoszczanin. Do pracy przyjechał osobowym oplem - mimo sądowego zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych.
Mężczyzna został zatrzymany w chwili, gdy otwierał pawilon, w którym pracował. Podczas przeszukania pomieszczenia kryminalni ujawnili zabronione substancje w postaci 115 gramów MDMA. Następnie policjanci pojechali do mieszkania zatrzymanego. Znaleźli tam rower pochodzący z przestępstwa oraz kilka gramów amfetaminy i marihuany.
Zabezpieczone środki trafiły do policyjnego laboratorium, a 39-letni bydgoszczanin w pierwszej kolejności do bydgoskiej komendy, gdzie wstępne badanie narkotesterem wykazało, że kierował pod wpływem marihuany, a następnie do szpitala, gdzie została mu pobrana krew do badań. W konsekwencji jeszcze tego samego dnia mężczyzna został przewieziony do Aresztu Śledczego w Bydgoszczy, gdzie spędzi najbliższe 4 lata.
Mimo odbywania kary pozbawienia wolności 39-latek odpowie dodatkowo za posiadanie środków odurzających, złamanie sądowego zakazu dotyczącego prowadzenia pojazdów, prowadzenie pojazdu pod wpływem środka zabronionego, a także paserstwo dotyczące kradzionego roweru o wartości 2 tysięcy złotych.
Tym razem bydgoszczaninowi może grozić kara do 5 lat pozbawienia wolności.