Posiedzenie Sejmu; informacja rządu nt. sytuacji na granicy z Białorusią
To pierwsza taka sytuacja od 30 lat, kiedy możemy powiedzieć, że bezpieczeństwo, integralność naszych granic są w tak brutalny sposób atakowane i testowane - mówił we wtorek premier Mateusz Morawiecki, udzielając Sejmowi informacji o sytuacji na granicy z Białorusią.
- Dziś w tym szczególnym dniu, tak ważnego posiedzenia, powinniśmy zapomnieć o tym, kto jest z lewicy, prawicy, kto z partii liberalnej, konserwatywnej, lewicowej czy innej. Dzisiaj, choć Sejm, jest podstawowym miejscem, w którym różne racje są poddawane różnym sporom, to dziś powinna dominować tutaj jedna racja - racja stanu Rzeczpospolitej - mówił Morawiecki.
- A racja stanu przemawia za tym, żebyśmy spokojnie, rozważnie, wysłuchali tego, co dzieje się na wschodniej granicy - dodał.
Szef rządu podkreślał, że bezpieczeństwo wschodniej granicy jest naruszane „w bardzo brutalny sposób”.
- To pierwsza taka sytuacja od 30 lat, kiedy możemy powiedzieć, że bezpieczeństwo, integralność naszych granic jest w tak brutalny sposób atakowana i testowana - stwierdził premier.
Morawiecki ocenił, że imperialna polityka Rosji postępuje, a kolejne kroki ze strony władz z Moskwy są rozłożone w czasie. Zdaniem szefa polskiego rządu Aleksandr Łukaszenka jest jedynie wykonawcą zadań zleconych przez prezydenta Rosji Władimira Putina służących odbudowaniu pozycji Rosji.
Szef rządu mówił z trybuny sejmowej, że - gdyby nie działania podjęte przez polski rząd - granica polsko-białoruska byłaby dziś „granicą wirtualną, przez którą spokojnie przechodziłyby tysiące, dziesiątki tysięcy ludzi, migrantów, którzy tylko po to, tylko w tym celu są ściągani przez Łukaszenkę, by destabilizować Rzeczpospolitą, niszczyć spójność naszego państwa, normalny rozwój po pandemii i niszczyć spójność UE”. - Ale tym razem im się to nie udało - dodał.
- W przeciwieństwie do tego, co było w latach 2015-2016 trafili na naszą odpowiedź, na jednoznaczny opór nie tylko Polski, nie tylko Litwy, Ukrainy, Łotwy i innych państw Europy Środkowej i Wschodniej, ale całej UE. Cała UE mówi Łukaszence: „nie, dość tych działań, dość destabilizacji, nie pozwolimy na to i zaprowadzimy z powrotem porządek” - mówił szef rządu.
Nawiązując się do przypadającego w czwartek Święta Niepodległości podkreślił, że tego dnia „przyjdzie nam świętować nie tylko niepodległość, ale przyjdzie nam na pewno również bronić granic Rzeczpospolitej”.
- Dlatego musimy być silni, gotowi do odparcia tych wszystkich różnych działań o których wiemy, że nastąpią, ale także takich o których nie wiemy. Musimy dlatego być przygotowani na nieznane, musimy brać pod uwagę ryzyka, których dziś sobie jeszcze nie wyobrażamy. To jest moment zwrotny, być może moment zwrotny w historii Polski - mówił premier. Według Morawieckiego jesteśmy to winni przeszłym pokoleniom, które walczyły o niepodległość, a także przyszłym pokoleniom, Polakom i Polsce. Wystąpienie premiera brawami przyjęli posłowie PiS; nie klaskali posłowie opozycji.
Po premierze Mateuszu Morawieckim głos zabrał szef MSWiA. Minister Mariusz Kamiński mówił o sytuacji w okolicach Kuźnicy, gdzie od poniedziałku zgromadziła się duża grupa migrantów, która próbowała sforsować granicę. - Wczoraj doszło do bardzo spektakularnej, masowej próby nielegalnego przekroczenia granicy - podkreślił.
- Obserwowaliśmy tę sytuację od kilku dni. Już od niedzieli, 7 listopada, 3 km od naszego przejścia granicznego w Kuźnicy służby białoruskie, inspirując grupy migrantów, wskazały im stację benzynową jako punkt zborny - wyjaśnił.
W niedzielę, jak dodał, zgromadziło się tam około 500 osób. - Zostali oni przesunięci przez służby białoruskie na teren pobliskich lasów. W poniedziałek od samego rana widzieliście państwo spektakularny przemarsz w kraju, gdzie zgromadzenia publiczne są zakazane, około tysiąca migrantów, którzy docierali przez szereg godzin z Mińska właśnie na tę stację benzynową - relacjonował.
Szef MSWiA podkreślił, że w poniedziałek około 1500 osób próbowało przełamać granice państwa polskiego. - Usiłowania te były bezskuteczne i będą bezskuteczne. mamy wystarczające siły i środki, aby skutecznie przeciwdziałać tego typu nielegalnym, sprzecznym z prawem, siłowym, agresywnym próbom przekroczenia naszej granicy - zapewnił.
Kamiński poinformował, że bezpośrednio w pasie przy granicy naszego państwa na Białorusi przebywa obecnie ok. 2-4 tysięcy nielegalnych migrantów, którzy - jak powiedział - „będą dążyli w najbliższym czasie - być może w najbliższych godzinach, być może w najbliższych dniach - do kolejnego szturmu na naszą granice”.
Minister zaznaczył, że na Białorusi przebywa około 15 tysięcy migrantów, a tygodniowo odbywa się około 40 lotów do Mińska z kilku państw świata, głownie Turcji, Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Syrii i Libanu.
- Staramy się wpływać na linie lotnicze i władze tych państw, żeby ograniczyć liczbę tych kursów. Częściowo nam się już to udaje, ale sytuacja jest taka, jaka jest - powiedział.
Jak zaznaczył, tygodniowo mniej więcej 2 tysięcy migrantów trafia na lotnisko w Mińsku, jednak dynamika spada. Kilka tygodni temu było to ok. 3,5 tys. migrantów tygodniowo.
Jak zaznaczył Kamiński, sytuacja na wschodniej granicy została wykreowana „całkowicie sztucznie” przez reżim białoruski. - Ci ludzie znajdują się tam legalnie, stworzono im możliwości logistyczne w postaci przelotu samolotami, wszyscy mają wizy, wszyscy przebywają tam legalnie, są zapraszani przez białoruskie służby, białoruskie biura turystyczne rozsiane po świecie, zwłaszcza na Bliskim Wschodzie - mówił Kamiński o osobach, które z Białorusi próbują przedostać się do Polski.
- Jeżeli nie będziemy konsekwentni, jeżeli stracimy zimną krew, jeżeli nie będziemy twardo działać, będziemy zalani falą nielegalnej imigracji ze wszystkimi konsekwencjami politycznymi i społecznymi - podkreślił szef MSWiA. Jak dodał: - To nie może się stać.
- Sytuacja, z jaką obecnie mamy do czynienia na granicy polsko-białoruskiej, jest najpoważniejszym testem dla naszych służb od dekad. Polscy żołnierze, funkcjonariusze Straży Granicznej i Policji zdają ten egzamin celująco" – mówił z kolei Mariusz Błaszczak, szef MON.
Zaznaczył, że na granicy pełni służbę około 13 tys. żołnierzy ze wszystkich czterech dywizji polskiej armii, są obecni na całej długości linii granicznej wspomagając SG, a wsparcia wojskom operacyjnym udzielają wojska inżynieryjne i WOT, te ostatnie między innymi zatrzymują osoby, które nielegalnie przekroczyły granicę.
-Rząd PiS już w 2015 roku mówił, do czego może doprowadzić niekontrolowana migracja – powiedział Błaszczak. Jego zdaniem „polityka otwartych drzwi doprowadziła do aktów terroru na zachodzie Europy”, a obecnie UE „przyznała nam rację”. - Polska broni nie tylko swojego terytorium przed kolejną fala nielegalnej migracji. Bronimy także całej Unii Europejskiej, pamiętając, że dla migrantów jesteśmy tylko krajem tranzytowym w podróży do Niemiec i dalej na zachód Europy – mówił. Politycy apelowali też o jedność i solidarność.
Marszałek Sejmu Elżbieta Witek na początku posiedzenia zaapelowała o „rozważne i odpowiedzialne wypowiedzi z tej trybuny sejmowej”.
- Apeluję o powagę w dyskusji, a jednocześnie myślę, że będę wyrazicielką wszystkich nas w tej Izbie zgromadzonych, wyrażając słowa wdzięczności i wsparcia dla wszystkich funkcjonariuszy i żołnierzy Wojska Polskiego, którzy bronią naszej granicy - powiedziała marszałek Sejmu.
Posłowie wówczas wstali i zaczęli klaskać.
W trakcie późniejszej debaty posłowie pytali premiera i ministrów m.in. o to, czy planuje zwrócić się o wsparcie do Fronteksu, kiedy na teren przygraniczny zostaną wpuszczeni przedstawiciele mediów, a także co się stanie po zakończeniu stanu wyjątkowego na terenie przygranicznym oraz o procedurę readmisji,
Odpowiadając na pytanie lidera Lewicy Włodzimierza Czarzastego oraz uwagi innych posłów dotyczące możliwości odsyłania migrantów samolotami do ich krajów, szef rządu potwierdził, że jest to rozważane także z władzami Unii Europejskiej.
- To rozważamy, dyskutujemy o tym z Unią Europejską - zapewnił. Potwierdził, że chodzi także o migrantów trafiających do ośrodków dla cudzoziemców w Polsce.
Jak poinformował, „w tych ośrodkach jest aktualnie 1800 osób, około 300 z nich zdecydowało się na powrót do swoich krajów pochodzenia”. - I my tym osobom dajemy samolot, bilet, dobrą wyprawkę w rozumieniu też wsparcia finansowego. I wobec wszystkich chcemy tak postępować, zarówno tych, którzy są u nas w ośrodkach, jak i tych, którzy być może przenikną na terytorium Polski - powiedział.
Premier przypomniał, że takich nielegalnych prób przekroczenia granicy „uniemożliwiliśmy około 31 tysięcy”. - Ale ileś prób jest udanych - przyznał.
Premier poinformował również, że Polska na najbliższym szczycie UE wniesie o sankcje wobec Białorusi. Jak podkreślił, możliwe jest nie tylko poszerzenie listy osób z tego kraju z brakiem wstępu na teren UE, ale również sankcje gospodarcze.