Jeździmy, pływamy i sprawdzamy, jak się wypoczywa w regionie [zdjęcia]
Pływający salon, czyli kanapy i stolik, który cumuje przy barze na pomoście albo bobry - to atrakcje Jeziora Ostrowieckiego na Pałukach. Dziś (16.08.) nasz wóz transmisyjny był w ośrodkach wypoczynkowych w Wiktorowie i Ostrówcach.
Monika Siwak: Pani Katarzyna Przybyłowicz dogląda swojej posiadłości, na której stoi sporo domków dla wczasowiczów - wszystkie obecnie są zajęte. Jest też sala weselna, bo dzisiaj coraz więcej osób chcę sobie przysięgać miłość, na przykład stojąc po kolana w wodzie albo słuchając śpiewu ptaków. No i to, co wyróżnia państwa ośrodek, to kort tenisowy. Czy tutaj głównie tenisiści przyjeżdżają odpoczywać i grać?
Katarzyna Przybyłowicz: Tak, oczywiście, ale również mamy sporo obozów tenisowych, przyjeżdżają obozy z różnych części Polski - głównie dzieci z trenerami. Chcą u nas rozwijać swoje umiejętności, ale gościmy także indywidualnych graczy...
Dzieciaki - pełna dyscyplina, pewnie o 6:00 jakiś trening, a potem granie przez cały dzień i mało czasu na zabawę...
- Na szczęście trenerzy potrafią to pogodzić, więc podopieczni częściowo grają, częściowo też się bawią. Mają u nas do dyspozycji salę, plażę, boisko do siatkówki...
A teraz Wiktorowo i Jezioro Ostrowieckie - raj dla kajakarzy. Tamtejszym ośrodkiem zarządzają państwo Emilia i Wojciech Olszewscy.
Emilia i Wojciech Olszewscy: Jesteśmy w Wiktorowie od 2000 roku. Zasiedzieliśmy się tutaj. Lubimy robić rzeczy dla dzieci: kolonie, sportowcy, szkoły. Mocne strony naszego ośrodka to woda, kajaki, przyroda. Jesteśmy otoczeni wodą z każdej strony, ośrodek jest położony na półwyspie. Organizujemy spływy. Nasze jezioro jest długie, dopływamy do kolejnych jezior przez przesmyki, i to bez wychodzenia z kajaków - to są bardzo przygodowe, fajne działania. Te jeziora rzeka Noteć w zasadzie łączy z Bydgoszczą, z Kruszwicą, więc jeżeli ktoś chce, to mógłby podróżować tak, jak w dawnych czasach drogami wodnymi. Zdarzało się u nas, że przypływały statki z Niemiec z Berlina (...).