Szef Wód Polskich we Włocławku: Lodołamacze gotowe, ale nie możemy ich użyć
- Sytuacja w Płocku się stabilizuje, a naciski na nas w sprawie użycia w tym momencie lodołamaczy uważam za nieodpowiedzialne - powiedział w środę we Włocławku prezes Wód Polskich Przemysław Daca. Dodał, że wykorzystanie tego sprzętu przy minusowych temperaturach doprowadziłoby do tragedii.
O uruchomienie lodołamaczy apelował prezydent Płocka, gdzie od poniedziałku obowiązuje alarm przeciwpowodziowy. Zator lodowy spowodował spiętrzenie wody. Ewakuowanych zostało tam około 100 osób. W środę rano poziom Wisły w Płocku znacznie przekraczał stany alarmowe.
- Wszystkie lodołamacze stacjonujące tutaj we Włocławku są gotowe do działania. Jeden z nich krąży i kruszy lód wokół, aby szybko umożliwić akcję. Teraz nie można jej jednak podjąć z uwagi na pogodę. Wszelkie naciski na nas są nieuprawnione i nieodpowiedzialne. Gdybyśmy użyli lodołamaczy teraz - przy minusowych temperaturach - doprowadzilibyśmy do tragedii - powiedział szef Wód Polskich podczas konferencji we Włocławku. Dodał, że dodatkowo prognozy pogody wskazują na utrzymywanie się mrozów do ok. 23 lutego.
Wyjaśnił, że aby efektywnie wykorzystać ten sprzęt i zapewnić poprawę sytuacji na rzece musi przyjść odwilż. - Najpierw musi być mróz, który spowoduje powstanie lodu, a później odwilż lub prognoza odwilży w najbliższych dniach. Wówczas lodołamacze działają i tworzą rynnę, którą lód spływa do morza. W innym razie to działanie nie ma sensu, bo lód nie odpływa, a tworzy się go więcej. Minusowe temperatury, które mamy obecnie, stabilizują sytuację w Płocku. Tam tempo podnoszenia się wody wyraźnie spada i dzisiejszy dzień może być przełomowy - mówił Daca.
Zaapelował o to, aby wypowiadający się w tej sprawie nie prowadzili polityki. - Wody Polskie mają doświadczenie w akcji lodołamania i doskonale wiedzą, co mają robić w danej sytuacji - stwierdził. Wyjaśnił, że lodołamaczy nie używa się tylko po to, aby kruszyć lód. - On musi mieć możliwość spływania do morza. Nie możemy ulegać jakimś naciskom. Nie chcemy doprowadzić do takiej powodzi zatorowej, która miała miejsce w 1982 roku. Obserwujemy stale prognozy pogody. Na lodołamaczach są załogi. Jesteśmy gotowi do działań w każdym momencie, ale muszą być one prowadzone w zgodzie ze sztuką - podkreślił szef Wód Polskich.
Zapewnił kilka razy o pracy 24 godziny na dobę, aby wszyscy mieszkańcy miejscowości leżących nad Wisłą czuli się bezpiecznie. - Jesteśmy tutaj, aby potwierdzić gotowość lodołamaczy do działania - podkreślił na konferencji wiceminister aktywów państwowych Maciej Małecki. Poseł ziemi płockiej z PiS zapewnił, że tak się stanie, gdy tylko warunku pogodowe umożliwią efektywne kruszenie lodu na Wiśle.