Smutny żywot „Mateusza”. Stowarzyszenie musi opuścić swoją siedzibę w Toruniu
Zamiast placówki pomagającej wyjść na prostą więźniom, kompleks turystyczny umożliwiający twórcze poznawanie kosmosu.
Podopieczni domu dla byłych więźniów „Mateusz” w Toruniu muszą do końca marca opuścić zajmowany od kilkunastu lat budynek przy ul. Kościuszki z powodu planowanej przez miasto inwestycji.
Jaka przyszłość czeka uznany w całej Polsce ośrodek - mówi założyciel domu Waldemar Dąbrowski.
– Taka wyszła sytuacja niestety, że musimy zdobyć coś na własną rękę. Nie za wiele rzeczy przeniesiemy, bo będzie to niemożliwe. Będziemy zaczynali od nowa. Jeśli budynku nie będzie, to będę musiał zamknąć działania, które trwają od 11 lat – powiedział Waldemar Dąbrowski.
Miasto odpowiada, że Mateusz prowadzi także drugi dom - w Grudziądzu i tam może przenieść kilkunastu podopiecznych z Torunia. Dyrektor toruńskiego ZGM Monika Mikulska informuje, że zakład oferował placówce w zamian za dom przy. ul Kościuszki najem w 140 m budynku w innej części miasta.
– Zaproponowaliśmy to co mieliśmy najbardziej odpowiadającego wymogom stowarzyszenia. Nie spotkało się to z późniejszą aprobatą, bo najpierw lokal został zaakceptowany. W imieniu miasta nie mam już żadnej propozycji dla pana Dąbrowskiego – mówi Monika Mikulska.
Lokal ten wymagał przystosowania do potrzeb ośrodka. W pomoc w poszukiwaniu lokalu włączył się teraz marszałek oraz poseł Iwona Michałek. Porozumienie zorganizowało także zbiórkę funduszy dla Mateusza na stronie zrzutka pl.