Niegroźna kolizja drogowa uruchomiła lawinę kłamstw. I paragrafów
26 - letni kierowca uciekł z miejsca wypadku, w aucie zostawił nietrzeźwego pasażera, a później zgłosił na policji, że ktoś mu ukradł samochód...
Drogowa intryga zawiązała się 19 grudnia wieczorem, wówczas dyżurny bydgoskiej komendy otrzymał informację o zdarzeniu drogowym w miejscowości Sitowiec. Policjanci ruchu drogowego zobaczyli pojazd, który uderzył w hydrant. W skodzie na miejscu pasażera siedział nietrzeźwy i agresywny mężczyzna. Nie chciał powiedzieć, kto kierował pojazdem. Mężczyzna uskarżał się na ból głowy. Mundurowi wezwali pogotowie ratunkowe, które zabrało go do szpitala na badania. W tym czasie policjanci ustalili dane właściciela pojazdu i wezwali kolejny patrol do sprawdzenia pobliskiego terenu.
Tuż po północy do patrolu podjechał mężczyzna twierdząc, że przed chwilą podwiózł do Bydgoszczy osobę, która miała brać udział w wypadku drogowym. Z jego relacji wynikało, że osoba ta znajdowała się pod wpływem alkoholu. Mundurowi sprawdzili wskazany adres właściciela pojazdu. Niestety, nikt nie otwierał drzwi. Dalej sprawą zajęli się koronowscy policjanci.
Dwa dni później do komisariatu na bydgoskim Szwederowie zgłosił się właściciel rozbitej skody. 26-latek zgłosił kradzież swojego pojazdu. Przyjęte zawiadomienie o popełnionym przestępstwie zostało przekazane policjantom z Koronowa.
Koronowscy funkcjonariusze zaczęli analizować zgromadzony materiał dowodowy. Na jego podstawie ustalili, że kradzież pojazdu to fikcja, a sprawcą kolizji jest 26-latek.Mężczyzna przyznał się, że jest sprawcą zdarzenia drogowego i nikt mu nie ukradł pojazdu.
Śledczy z Koronowa przedstawili kierowcy zarzuty dotyczące zgłoszenia niepopełnionego przestępstwa oraz zeznania nieprawdy. Dodatkowo będzie też odpowiadać za spowodowanie kolizji.