Walka o kolej. Minister Schreiber i europoseł Złotowski przeciwko likwidacji połączeń
"Z ogromnym niezadowoleniem przyjęliśmy informację o drastycznych cięciach połączeń kolejowych w naszym województwie" - napisali w liście do marszałka województwa kujawsko-pomorskiego Piotr Całbeckiego minister Łukasz Schreiber i europoseł Kosma Złotowski.
Sprawa dotyczy rocznej, obowiązującej od 13 grudnia umowy samorządu województwa z firmą Polregio, która przewiduje redukcję 40 proc. przewozów kolejowych w regionie. W ciągu roku pociągi pokonają łącznie 2,2 mln km, czyli o 1,3 mln km mniej niż w poprzednich.
Schreiber i Złotowski podkreślili, że ten temat wywołał wielkie oburzenie społeczne, co ma swój wyraz w codziennych telefonach i listach od mieszkańców, proszących o interwencję. Zaznaczyli, że jest to zdecydowanie najważniejszy temat wszelkich rozmów z wyborcami, którzy zostali wykluczeni komunikacyjnie i mają problem z podróżą do pracy, szkoły czy na uczelnię, a więc z zaspokojeniem swoich absolutnie podstawowych potrzeb życiowych.
"Obecna fatalna sytuacja, jeśli chodzi o połączenia kolejowe, spowodowana jest nie tylko ostatnimi decyzjami pana marszałka, ale wieloletnimi zaniedbaniami w tym zakresie. Z szumnie zapowiadanych inwestycji z perspektywy finansowej Unii Europejskiej na lata 2014-2020, dzięki którym mieliśmy wybudować 150 km nowych tras, oddamy do użytku raptem kilkanaście na odcinku Toruń-Chełmża. Na realizację czekają również pilne połączenia z Bydgoszczy do Koronowa i Więcborka" - wskazali parlamentarzyści z okręgu bydgoskiego.
Schreiber i Złotowski zwrócili uwagę, że kolej w regionie kujawsko-pomorskim jest mało funkcjonalna, wykorzystanie jej przez statystycznego mieszkańca województwa kujawsko-pomorskiego kształtuje się na poziomie czterech przejazdów rocznie, co stanowi wartość o ponad połowę niższą od średniej krajowej, a mimo to cięcia są o wiele większe niż w innych województwach.
"Zaproponował pan redukcję blisko 40 proc. połączeń kolejowych, co jest sytuacją bez precedensu na tle innych regionów. Stanowczo protestujemy przed dalszą próbą wygaszania i rozmontowywania tej ważnej gałęzi transportu. Liczymy, że pod wpływem tak wielu głosów krytyki, zmieni pan swoją decyzję. Rozwój i utrzymanie sieci kolejowej należy do najistotniejszych zadań samorządu województwa. Jeśli nie jest pan w stanie własnymi siłami zapewnić realizacji tego zadania na satysfakcjonującym dla mieszkańców poziomie, pozostajemy do dyspozycji służąc radą i pomocą" - zadeklarowali w liście Schreiber i Złotowski.
Przed tygodniem rzeczniczka Urzędu Marszałkowskiego Beata Krzemińska podkreśliła, że zakontraktowanie mniejszej liczby połączeń wynika z zaproponowanych przez Polregio wysokich stawek za przewozy.
W oświadczeniu rzeczniczka podała, że poprzednia umowa z Polregio (wówczas Przewozami Regionalnymi) została zawarta w 2015 r. na 5 lat (13 grudnia 2015 – 12 grudnia 2020), obowiązujące zgodnie z nią stawki przewozowe wynosiły od 12,79 do 13,77 zł za każdy przejechany przez pociąg kilometr trasy (w 2020 r. było to 13,06 zł). Przystępując kilka miesięcy temu do negocjacji nowej umowy władze tej spółki zaproponowały stawkę 24,12 zł – a więc niemal dwukrotnie wyższą. Choć w trakcie pertraktacji została ona nieco obniżona - do 23,75 zł.
Prezes Polregio Artur Martyniuk w oświadczeniu podkreślił, że Urząd Marszałkowski w Toruniu porównuje dwie zupełnie różne umowy, czym wprowadza w błąd mieszkańców województwa kujawsko-pomorskiego. "Poprzednia umowa była dla Polregio nierentowna. W latach 2015-2020 Polregio dopłacało do niej średnio ponad 12 mln zł rocznie, de facto finansując za Urząd Marszałkowski przewozy kolejowe, co należy do obowiązków samorządu" - wskazał prezes Martyniuk.
Dodał, że przy nowej umowie, która została zawarta jedynie na rok, Polregio zaproponowało stawkę rynkową, gdzie wzrost kosztów w porównaniu do rozkładu jazdy 2019/2020 wyniósł jedynie 10 procent oraz wynikał tylko i wyłącznie z czynników niezależnych od spółki.