Brat zamordowanego prezydenta Gdańska przeciwny decyzji toruńskiej prokuratury
Toruńska prokuratura badała wątek możliwego niedopełnienia obowiązków przez strażników więziennych i funkcjonariuszy policji, którzy mieli informacje, że przyszły zabójca prezydenta Adamowicza, Stefan. W. może być groźny po wyjściu z więzienia. Postępowanie zostało umorzone.
Chodzi o ich działania wobec Stefana W. - zabójcy prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Sprawa dotyczyła kroków podjętych przez funkcjonariuszy po przekazaniu przez matkę Stefana W. informacji o tym, że może być on niebezpieczny po wyjściu na wolność z więzienia bądź planować coś złego - informacje potwierdził nam Andrzej Kukawski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Toruniu.
Jak dowiedziało się Polskie Radio PiK, decyzja o umorzeniu śledztwa została zaskarżona przez pełnomocnika pokrzywdzonego w tej sprawie.
- Trwa analiza argumentów podniesionych w tym zażaleniu. Podstawą prawną umorzenia śledztwa był art. 17, par. 1, pkt. 2 Kodeksu Postępowania Karnego. Nie ustaliśmy, by doszło do niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy policji i więziennictwa, takich, które miałyby wpływ na postępowanie wobec Stefana W. - mówi Andrzej Kukawski.
- Funkcjonariusze policji, którzy uzyskali informacje od matki Stefana W., poinformowali o swoich zastrzeżeniach Służbę Więzienną. Ta również podjęła wszystkie niezbędne czynności w tej sprawie i o swoich działaniach oraz ustaleniach poinformowała policję. Służby działały w tej sprawie w sposób skoordynowany i prokuratura nie dopatruje się w podjętych przez nie krokach znamion niedopełnienia obowiązków. Funkcjonariusze policji i służby więziennej w naszej ocenie zadziałali prawidłowo - poinformował 9 października prokurator Jarosław Kilkowski z Prokuratury Okręgowej w Toruniu.
Jeżeli prokurator nie przychyli się do zażalenia, sprawa zostanie przekazana do sądu w Gdańsku. 13 stycznia 2019 r., w czasie gdańskiego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, 27-letni Stefan W. zaatakował nożem ówczesnego prezydenta. Paweł Adamowicz zmarł dzień później w szpitalu.