Archeolodzy zeszli na sam dół Mysiej Wieży. Co tam znaleźli?
Fragmenty naczyń, z których jadła średniowieczna załoga zamku, kafle oraz kości ludzkie i zwierzęce to odkrycia tegorocznych badań archeologicznych lochu głodowego w Mysiej Wieży w Kruszwicy.
Oprócz pozyskanych zabytków najważniejsze jest jednak to, że badania pozwolą określić datę powstania kruszwickiego zamku.
- Najbardziej spektakularne jest znalezienie się na samym dole. To jest jedyne miejsce na zamku, gdzie można zobaczyć nietknięte ręką konserwatora oryginalne, późnośredniowieczne fragmenty muru. Marzy mi się, żeby odpowiedzieć na pytanie czy Mysia Wieża to obiekt powstały w jednorazowej akcji budowlanej około 1350 roku, z inicjatywy króla Kazimierza Wielkiego czy też mamy do czynienia z rozbudową jakiegoś obiektu murowanego, który już istniał wcześniej. Na odpowiedzi mogą pozwolić tylko te oryginalne wątki muru, które udaje nam się odsłonić, bo one pozwalają czytać historię tego miejsca - powiedział prowadzący badania archeolog Michał Woźniak.
Na nowe datowanie kruszwickiego zamku będziemy jednak musieli poczekać co najmniej kilka miesięcy.