Leczy się marihuaną i ma sprawę za posiadanie. Opowiedział o tym przed sądem w Bydgoszczy
Niestawienie się biegłych spowodowało, że przed Sądem Rejonowym w Bydgoszczy nie odbyła się kolejna rozprawa w procesie bydgoszczanina oskarżonego o posiadanie znacznej ilości marihuany.
49-letni Marian jest ciężko chory od 26 lat i - jak mówi - uprawiał i stosuje marihuanę wyłącznie w celach leczniczych. Twierdzi, że żyje właśnie dzięki niej. Bydgoszczanin walczy o prawo do uprawiania niewielkiej ilości marihuany na własny użytek.
Na konferencji prasowej przed budynkiem sądu Stelios Alewras, obrońca oskarżonego, który jest też aktywistą prolegalizacyjnym, mówił:
– Ta sprawa jest bardzo ważna dla wszystkich pacjentów medycznej marihuany, którzy potrzebują leczyć się tą substancją, która nie zawsze jest dostępna na poziomie aptek, którą leczenie jest bardzo drogie, to koszt około 3 tys. zł miesięcznie, nie każdego stać na taką terapię, mimo, że tego potrzebuje.
Zdaniem poseł Beaty Maciejewskiej, wiceprzewodniczącej Klubu Parlamentarnego Lewicy i przewodniczącej Parlamentarnego Zespołu ds. Legalizacji Marihuany, obecne prawo jest zbyt restrykcyjne.
– Ono miało chronić młodych ludzi przed tym, żeby nie przychodzili do nich dilerzy narkotyków, a w ogóle nie chroni tych młodych ludzi. Natomiast osobom dorosłym takim jak ja nie pozwala legalnie zapalić jointa. Nie rozumiem dlaczego ja, jako osoba dorosła nie mam prawa zapalić jointa, a mogę wypić pół litra wódki – powiedziała Beata Maciejewska.
Zdaniem obecnej na konferencji prasowej poseł Joanny Scheuring-Wielgus, gdyby zalegalizować i opodatkować marihuannę, państwo mogłoby pozyskać wpływy w wysokości 9 miliardów zł rocznie.