Mikołajek może całkiem stracić wzrok i życie. Szansą jest leczenie w USA
10-miesięczny Mikołaj z Lipienek koło Jeżewa w powiecie świeckim walczy z nowotworem złośliwym - siatkówczakiem obuocznym. Nie widzi już na jedno oko, zagrożony jest wzrok w drugim, a także jego życie.
- W najgorszych koszmarach nie sądziliśmy, że nasze dziecko zachoruje na złośliwy nowotwór, że czeka go piekło chemii i walki o życie – opowiadają rodzice Marika i Marcin Schmidt. - Gdy miał zaledwie 3 miesiące, dowiedzieliśmy się, że choruje na retinoblastomę - nowotwór złośliwy oczu. Rzadki, podstępny i bardzo, bardzo groźny. Od tego czasu rytm naszego życia odmierzały kolejne cykle chemii.
Jak dodają, niestety rak zniszczył widzenie w prawym oku. - Lewe na szczęście jeszcze widzi. Nasza walka stała się jeszcze bardziej zacięta. Przeszliśmy przez 6 cyklów, pełni obaw, ale i nadziei. Nasza radość trwała miesiąc do kolejnej kontroli. Okazało się, że jest wznowa na oku widzącym. Po raz kolejny zawalił się nasz świat. Najnowsze badanie pokazało, że są w nim aż 4 nowe guzy!
Szansą na pokonanie choroby jest kosztowna terapia w Stanach Zjednoczonych. W USA jest dr Abramson, który jest specjalistą w leczeniu siatkówczaka i ratuje takie dzieci jak nasz synek. Leczenie w Stanach pozwala zminimalizować skutki uboczne i daje największe szanse na uratowanie wzroku i życia Mikiego. Jeśli chodzi o walkę z tym rodzajem nowotworu, to najlepszy lekarz na świecie – tłumaczą rodzice. - Leczenie w USA jest horrendalnie drogie, dlatego musimy prosić o pomoc.
Leczenie małego Mikołaja można wspomóc wpłacając pieniądze na platformie siepomaga.pl.