Czarne chmury nad burmistrzem Barcina. Ludzie chcą go odwołać!
Niezadowoleni mieszkańcy zebrali 1501 - a wystarczyłoby już 1138 - podpisów pod wnioskiem o odwołanie burmistrza i Rady Miejskiej Barcina. Doprowadzili tym ruchem do rozpisania referendum o odwołanie włodarza gminy i radę.
Co się zarzuca Michałowi Pęziakowi? Chociażby autokratyczny styl zarządzania, drastyczne podniesienie podatków, rosnące zadłużenie oraz chęć likwidacji szkół na barcińskiej starówce i w Mamliczu.
- Wielki czas na to, żeby żeby go odwołali. Ja na przykład jestem niezadowolona. Mieszkam na ulicy Lipowej i nie mam drogi do dzisiejszego dnia. Mam dziecko niepełnosprawne. Byłam u burmistrza, to mi odpowiedział, że mogłam się tam budować, gdzie jest droga, gdzie jest oświetlenie - taką dostałam odpowiedź od burmistrza...
- Mnie się burmistrz podoba, nie mam żadnych zastrzeżeń, co do działalności, pracy burmistrza... - to głosy dwóch mieszkanek Barcina.
Dominik Zwoliński, pełnomocnik Komitetu referendalnego w sprawie odwołania burmistrza i rady miejskiej gminy Barcin.
- Zależy nam na tym, żeby gmina była zarządzana rozsądnie, uczciwie, sprawiedliwie...
Burmistrz Michał Pęziak odpowiada:
- Ja się mogę odnieść do tych argumentów, które są rzeczowe. Jest tam jeden z argumentów, który mówi, że burmistrz i rada miejska dążą do wygaszania instytucji oświatowych, ale żadnej żeśmy nie wygasili...
Na to Dominik Zwoliński:
- Tylko dlatego, że pan kurator oświaty nie zgodził się na to, żeby szkoły zostały zlikwidowane...
Michał Pęziak ocenia: - To są nietrafione argumenty...
Dominik Zwoliński:
- To jest zdanie burmistrza, jak widać argumenty są, skoro ludzie się podpisali, są niezadowoleni i na referendum przyjdą...
Komisarz Wyborczy ma teraz 30 dni na sprawdzenie poprawności wniosku i 20 dni na rozpisanie referendum. Aby było ważne, musi w nim wziąć udział 3600 mieszkańców gminy.