Deszcz pada, a właściciele dachów muszą płacić. Kościoły w najgorszej sytuacji
Od kilku do kilkunastu tysięcy złotych muszą zapłacić proboszczowie bydgoskich parafii w ramach tak zwanego podatku od wód opadowych. Księża zastanawiają się nad demontażem chodników...
Faktury za deszczówkę już zostały wystawione. Płaci się od metra: od powierzchni dachów i terenów, które są pokryte trwałą nawierzchnią. Łatwo sobie wyobrazić, jakie koszty czekają parafie...
To w tej sprawie w siedzibie Diecezji Bydgoskiej odbyło się pilne spotkanie proboszczów, na które zaproszono także prawników. - Te kwoty są porażające. Kościoły i tereny do nich przyległe potraktowano jak hipermarkety - mówi ksiądz Przemysław Książek, ekonom Diecezji Bydgoskiej.
– Święty Antoni na Czyżkówku dostał 18 tys do zapłacenia, a kościół jest w remoncie. To się nazywa podatek od deszczu, od wód opadowych. Jak oni to wyliczyli, że każdego roku jest tyle samo wód opadowych? – dodał ks. Przemysław Książek.
W najtrudniejszej sytuacji są oczywiście największe kościoły, które muszą się liczyć z opłatami rzędu nawet około 20 tysięcy złotych.
– Największe parafie to są: Królowej Męczenników w Fordonie, Bazylika i Świętych Polskich Braci Męczenników na Wyżynach i Matki Boskiej Nieustającej Pomocy na Szwederowie i Chrystusa Króla na Jarach – podaje ksiądz ekonom.
W najbliższych dniach parafie ustosunkują się do otrzymanych od bydgoskich wodociągów faktur. Do tematu będziemy wracać.
Bydgoscy radni ustalili wysokość opłat za deszczówkę: w 2020 roku wynosi ona 4,36 zł brutto za metr sześcienny powierzchni, w 2021 - 4,80 a w 2022 - 5,27 zł.