Zadzwonił do żony, że ma zawał i się wyłączył. Policja odnalazła go w Luksemburgu
Dramatyczny telefon bydgoszczanki postawił na nogi międzynarodową policję. Błagała o pomoc dla męża-kierowcy, który zdołał przekazać jej tylko przez telefon, że prawdopodobnie ma zawał, po czym kontakt się urwał.
Wydarzenie miało miejsce w minionym tygodniu. Telefon odebrał dyżurny policji ze sztabu Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. - Dzwoniąca kobieta poinformowała, ze jej mąż będący kierowcą zawodowym zadzwonił do niej i zdołał przekazać, że prawdopodobnie ma zawał serca. Niestety połączenie zostało przerwane, a ponowne próby jego nawiązania okazały się bezskuteczne. Wówczas kobieta zadzwoniła do dyżurnych policji. Nie było czasu do stracenia, trzeba było działać – relacjonuje mł. insp. Monika Chlebicz, rzecznik prasowa Komendanta Wojewódzkiego Policji w Bydgoszcz.
Policjanci nawiązali kontakt z firmą, w której jeździł kierowca. Tam uzyskali nr rejestracyjny samochodu oraz dane z GPS-u o położeniu ciężarówki. Okazało się, że auto znajduje się na terenie Luksemburga. Od razu za pośrednictwem Biura Międzynarodowej Współpracy Policji KGP, powiadomiono o sprawie służby w Luksemburgu. - Jak przekazano policjantom, kierowca został znaleziony przez służby ratownicze i trafił pod opiekę lekarzy. Jego stan był stabilny, był po zabiegu. Te dobre informacje natychmiast przekazano żonie – opowiada Monika Chlebicz. - Nie wiemy, jak to wszystko mogłoby się skończyć, gdyby nie pomoc i determinacja policjantów, którzy odebrali telefon. Ta służba na długo pozostanie w ich pamięci - dodaje.