Minister Schreiber: Poziom arogancji Trzaskowskiego po wygranych wyborach wzrośnie
- Stawką tych wyborów jest Polska ambitna, a alternatywą jest Polska „niedasizmu” - podsumował kończącą się kampanię wyborczą minister Łukasz Schreiber, szef Komitetu Stałego Rady Ministrów, który był dziś gościem Rozmowy Dnia w Polskim Radiu PiK.
Michał Jędryka: Dziś ostatni dzień kampanii prezydenckiej. Według spekulacji medialnych, Rafał Trzaskowski zaczyna już meblować kancelarię prezydencką. Ma kandydata na szefa tej kancelarii. Co Pan na to?
Łukasz Schreiber: Zawsze w takich momentach przypomina mi się to, co powiedział kiedyś Cyceron, że „zawsze łatwo poznać głupca - to ten, kto myśli, że wie, jak się zakończą wybory”. Co ja mogę więcej powiedzieć? Gratuluję mu dobrego samopoczucia. Niech na papierze meblują gabinety. Mają zdaje się gabinet cieni, niech taki prezydencki gabinet cieni też umebluje, a ja mam nadzieję, że nie będzie miał takiego problemu, żeby to urzeczywistnić.
Niemniej jednak wszyscy politycy Prawa i Sprawiedliwości podkreślają, że sprawa jest poważna i że w przypadku, gdyby Rafał Trzaskowski wygrał wybory, dojdzie do jakiejś wyjątkowej eskalacji konfliktu. Zgadza się Pan z taką hipotezą?
- Biorąc pod uwagę to, w jaki sposób zachowują się współpracownicy pana Rafała Trzaskowskiego, co oglądamy na co dzień – to, co wyczynia pan Nitras, jeden z jego głównych sztabowców - to przechodzi ludzkie wyobrażenia, które do tej pory mieliśmy. Jeżeli ci ludzie - z nim na czele - mają trafić do kancelarii prezydenta, a wiele na to wskazuje, to jest to rzeczywiście bardzo ponury scenariusz.
Dodajmy do tego samo zachowanie i już dziś jawną butę, którą pokazuje pan Trzaskowski. Choćby ostatnio jego zachowanie wobec dziennikarza lokalnej gazety czy portalu, który zadał panu Trzaskowskiemu bardzo zasadne pytanie, dotyczące obietnic wyborczych, które składał niespełna dwa lata temu. Dziennikarz usłyszał, że te wybory są po to, żeby nie zadawać takich pytań. Pana Trzaskowskiego zirytowało takie pytanie, więc powiedział dziennikarzom, żeby się spieszyli, bo ich czas już się kończy. Do tego dodajmy jeszcze to, że pan Trzaskowski kłamie na każdym kroku i nieprawdopodobną ofensywę nienawiści w mediach wspierających go. To, co zrobił jeden z dzienników, jest nawet nie do opisania…
Myśli Pan o okładce „Faktu”?
- Myślę o okładce tego dziennika, którego nazwy nawet nie mam zamiaru wymieniać i promować go w żaden sposób. Gazeta, która próbuje pouczać dziennikarzy i wyznaczać standardy, drukuje egzemplarz na wybory po to, by go w jakimś gigantycznym nakładzie roznosić bezpłatnie wśród mieszkańców, jest to tylko paszkwil i atak, a redaktor naczelny tejże gazety tytułuje to hasztagiem „wypad”. Jeżeli to nie jest obejście finansowania kampanii wyborczej, to co nim jest?
Gdy na to wszystko spojrzymy i pomyślimy, że poziom buty i arogancji tych ludzi po odniesieniu ewentualnego zwycięstwa jeszcze bardzo mocno wzrośnie, to co będą robili? Ich głównym celem będzie to, żeby doprowadzić do przedterminowych wyborów parlamentarnych, by rozbić rząd premiera Mateusza Morawieckiego. Będzie to stricte partyjna prezydentura. Nie ma żadnego sygnału, by miało być inaczej. (...)
Cała Rozmowa Dnia - wideo, dźwięk