Domagają się swoich pieniędzy i pomocy ze strony Inspekcji Pracy
Kolejną w ciągu ostatnich miesięcy pikietę w sprawie zaległych wynagrodzeń zorganizowały byli pracownicy Hostelu 24 w Bydgoszczy, którym właściciel placówki nie zapłacił należności.
Po kilku zorganizowanych wcześniej protestach pod hostelem przy ul.Lelewela w Bydgoszczy oraz domem pracodawcy w Trzcińcu, tym razem byli pracownicy zebrali się pod siedzibą Okręgowej Państwowej Inspekcji Pracy w Bydgoszczy na pl. Piastowskim. Po kilkunastu minutach okrzyków i prezentacji transparentów protestujący zostali wpuszczeni do sali konferencyjnej Inspektoratu.
- W tej sprawie być może Państwowa Inspekcja Pracy coś robi, ale nikogo o tym nie informuje. Do naszego związku zgłosiło się 14 osób, ale liczba poszkodowanych może wynosić 40 osób. W sumie zaległości wynoszą około 14 tys. zł - powiedział Jakub Żaczek ze Związku Syndykalistów Polski.
- Państwowa Inspekcja Pracy rozkłada ręce. W sądzie nie mogę dostać wyroku, mimo że był już dla mnie przygotowany - dodała jedna z byłych pracownic hostelu.
- Te sytuacje były skierowane do prokuratury, ponieważ pracodawca odmawia okazania dokumentów. Przynajmniej trzy wnioski są już skierowane do sądu i sprawy w sądzie się toczą - powiedział Waldemar Adamec, zastępca okręgowego inspektora pracy w Bydgoszczy.
Po rozmowie i obietnicy udostępnienia zainteresowanym protokołów pokontrolnych w celu wykorzystania ich w dalszych postępowaniach sądowych pikietę przeniesiono pod Hostel 24 w Bydgoszczy.