Czad w powietrzu, niedrożny komin, oparcie od fotela w palenisku
Pewien palacz omal nie zadusił mieszkańców kamienicy przy ul. Gdańskiej w Bydgoszczy. Okazało się, że do pieca włożył między innymi oparcia od foteli, co więcej, komin był i niedrożny, i nieszczelny. Strażnicy nałożyli mandat, ale to nie koniec kar. Sprawą zajęła się policja.
Potężne zadymienie zgłosiła w sobotę (1 lutego) lokatorka kamienicy przy ul. Gdańskiej w Bydgoszczy.
Badanie przeprowadzone przez strażnika czujnikiem czadu wykazało 70% tlenku węgla w mieszkaniu zgłaszającej. Dym wydostał się z piwnicy, w której znajdowała się kotłownia.
Strażnicy wezwali na miejsce jednostkę Państwowej Straży Pożarnej. Strażacy zarządzili ewakuację mieszkańców i usunęli zadymienie, natomiast strażnicy miejscy ustalili, że budynek nie posiada aktualnego przeglądu kominiarskiego. Porozmawiali także z mężczyzną, który wcześniej rozpalił piec w kotłowni.
W trakcie interwencji przyznał, że do pieca włożył brykiet drzewny oraz odpady pochodzące ze starych mebli, m.in. oparcie fotela - potwierdziła to kontrola paleniska.
Palacz dostał mandat w wysokości 500 zł. Po zakończonej akcji, dowódca jednostki Państwowej Straży Pożarnej stwierdził, że komin tej nieruchomości jest niedrożny i nieszczelny, dlatego wydał zakaz używania pieca do czasu usunięcia awarii. W związku ze spowodowaniem zagrożenia dla życia i zdrowia, strażnicy na miejsce wezwali patrol policji, któremu przekazali sprawę do dalszego prowadzenia.
Co czwarta kontrola palenisk w Bydgoszczy wykazała nieprawidłowości. Bydgoscy strażnicy miejscy ze specjalistycznej „antysmogowej" grupy sprawdzili w styczniu prawie 400 palenisk.
W 100 przypadkach stwierdzili spalanie zakazanych odpadów. Interwencje zakończyły się udzieleniem dwóch pouczeń i nałożeniem 98 mandatów na łączną kwotę 13 900 zł. Ponadto strażnicy stwierdzili 192 przypadki naruszenia przepisów tzw. uchwały antysmogowej. Mieszkańcy najczęściej nie posiadali dokumentacji technicznej pieca lub świadectwa jakości paliw stałych, rzadziej zdarzało się, iż wilgotność drewna wykorzystywanego do spalania przekraczała dopuszczalne 20 procent. Te interwencje kończyły się głównie pouczeniami - tych było aż 170. W 22 przypadkach - mandatami na łączną kwotę 2 800 zł.