Bartosz D. bez taryfy ulgowej. Sąd II instancji utrzymywał wyrok za pobicie psa Fijo
Sąd Okręgowy utrzymał wyrok 1,5 roku bezwzględnego więzienia wymierzony w marcu 2019 r. Bartoszowi D. za pobicie ze szczególnym okrucieństwem psa Fijo. Orzeczenie jest prawomocne.
Sąd orzekł, że Bartosz D. z Chełmży znęcał się z szczególnym okrucieństwem nad swoim psem Fijo. Pod koniec stycznia 2018 r. zwierzę zostało brutalnie pobite przez właściciela. Miało m.in. powybijane zęby, złamaną szczękę oraz dotkliwy uraz kręgosłupa, który doprowadził do paraliżu tylnych łap, a także złamanie kości udowej.
Bartosz D. był poszukiwany listem gończym. Po zatrzymaniu przez policjantów wyjaśnił w prokuraturze, że ukrywał się za granicą. Przed sądem konsekwentnie nie przyznawał się do winy, twierdząc, że przewrócił się na psa w mieszkaniu, gdy był pijany. Jako winnych jego problemów z wymiarem sprawiedliwości wskazywał dziennikarzy. Sąd Rejonowy uznał te tłumaczenia za całkowicie niewiarygodne. W uzasadnieniu wskazał również, że Bartosza D. nie można traktować w tej sprawie jako ofiarę, na którą się kreuje, ale „działającego ze szczególnym okrucieństwem sprawcę”.
Apelacje od wyroku sądu pierwszej instancji złożyły wszystkie strony postępowania. Prokuratura i oskarżyciele posiłkowi wnosili o surowszą karę - 3 lat więzienia, a obrona o uniewinnienie.
Sąd Okręgowy zdecydował o utrzymaniu w mocy wyroku Sądu Rejonowego w zakresie kary więzienia. Bartosz D. został prawomocnie skazany na 1,5 roku pozbawienia wolności.
Według Katarzyny Topczewskiej, pełnomocnika Fundacji „Judyta”, która zaopiekowała się psem po pobiciu, nie zachodzą żadne okoliczności łagodzące w tej sprawie, a najwyższy wymiar kary mógłby pełnić funkcję odstraszającą dla potencjalnych sprawców przestępstw przeciwko zwierzętom.
- Jest duży niedosyt po tym wyroku. Mieliśmy nadzieję, że jednak będzie on bardzo mocnym sygnałem dla innych. Chcieliśmy, żeby wszyscy wiedzieli, że za takie przestępstwo spotka ich bardzo dotkliwa kara. To jeden z ostatnich wyroków zapadających jeszcze na bazie przepisów starej ustawy, gdyż obowiązujące obecnie przepisy są surowsze. Niestety sąd nie wymierzył maksymalnej kary 3 lat więzienia, która w momencie popełnienia tego czynu obowiązywała. Dobrze jednak, że jest to kara bezwzględnego więzienia - podkreśliła Topczewska.
Oskarżonego Sąd Rejonowy obciążył też nawiązką w wysokości 3 tys. zł na rzecz Fundacji dla Szczeniąt Judyta, którą Sąd Okręgowy podniósł do 10 tysięcy. Bartosz D. pierwotnie musiał także wpłacić na rzecz fundacji prawie 26 tysięcy złotych tytułem naprawienia szkody, ale w drugiej instancji uchylono to rozstrzygnięcie z uwagi na przeprowadzoną zbiórkę przez fundację, która pozwoliła na zgromadzenie znacznie większej sumy.
- Niestety sąd uchylił całkiem obowiązek pokrycia przez sprawcę kosztów leczenia Fijo stwierdzając, że skoro darczyńcy wpłacili te pieniądze, to szkoda nie zaistniała. Nie zgadzałam się i nie zgadzam z tym, ale wyrok jest w tym zakresie inny - dodała Topczewska.
Obrońca Bartosza D. Katarzyna Bórawska wnosiła o jego uniewinnienie, wskazując, że nie zostały wyjaśnione wątpliwości dotyczące przebiegu zdarzeń i winy oskarżonego.
- Orzeczona kara jest bardzo surowa. Jej wymiar jest dyskusyjny. Sąd nie zmienił zdania w kwestii winy, chociaż zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy, przedstawiając nasze argumenty. Mogę się cieszyć z tego, że sąd podzielił moje stanowisko w zakresie szkody i uchylił obowiązek jej naprawienia, gdyż ona faktycznie nie zaistniała - podkreśliła Bórawska.
Pies Fijo był m.in. operowany w Czechach i rehabilitowany w Portugalii. Pozostanie jednak niepełnosprawny i wymaga szczególnej opieki.
Sędzia Piotr Szadkowski uzasadniając wyrok podkreślił, że jest on surowy. Nie zgodził się z argumentacją oskarżenia, jakoby wypełnienie wszystkich znamion danego czynu i brak okoliczności łagodzących powodowało automatycznie konieczność orzeczenia najwyższego wymiaru kary. Podkreślił, że można sobie wyobrazić działanie z większym okrucieństwem, a także bardziej dotkliwe skutki np. śmierć zwierzęcia. (PAP i inf. własne)