Pożegnaliśmy Jerzego Riegla, bydgoskiego Canaletto i wspaniałego człowieka
Artysta spoczął na cmentarzu parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Bydgoszczy. Nestor fotografii odszedł w piątek (25.10.) w wieku 88 lat. Jerzego Riegla żegnała w środę (30.10.) rodzina, przyjaciele, politycy, osoby związane z kulturą...
- Szanowni państwo, drodzy przyjaciele. Jak myślę, wszyscy, jak tutaj stoimy, czujemy głęboki żal, ale możemy z całą pewnością powiedzieć: jak to dobrze było spotkać Jerzego Riedla... - mówił na pogrzebie Jacek Soliński, współtwórca galerii Autorskiej, grafik, malarz, publicysta
- To był człowiek ciepły, sympatyczny i pomocny. Kiedy pracowałem w Fotonie, Jerzy w izohelii wykorzystywał materiały graficzne, i, miałem to szczęście, że w zakładzie testował te materiały - mówi Ryszard Chodyna, przyjaciel Jerzego Riedla. - Fajny czas, miły czas. Każde spotkanie z nim stawało się zawsze takim ciepłym wspomnieniem...
- Jerzy był człowiekiem, którego, jak powiedziałem, było naprawdę pięknie spotkać jako twórcę, i jako życzliwego konfratra - mówi Jacek Soliński. - Zawsze miał dla innych czas, był otwarty i serdeczny, życzliwy, wielkoduszny. Nigdy nie widziałem, żeby się zdenerwował. Był dowcipny. Ta jego twórczość, a zajmował się i portretem i twórczością bardziej skierowaną na siebie, ale ta jego twórczość, która szczególnie nas uderza i jest dla nas istotna, to twórczość związana z Bydgoszczą. Widzę w nim fotografa, bydgoskiego Canaletto. Potrafił z tego miasta wydobyć naprawdę duszę. Potrafił tak skonstruować swoje zdjęcia, że w zasadzie tworzył jakąś taką optykę symetrii, równowagi. Kiedy chwycił pierwszy raz za aparat, za własny aparat kupiony w 1948 roku, to aż do samego końca życia tworzył piękną kronikę obecności miasta przez 70 lat...