Pracownicy pomocy społecznej chcą zaostrzyć protest. Żądają podwyżek
Na początek chcą oflagować budynki, w ostateczności nie wykluczają strajku - pracownicy pomocy społecznej z Bydgoszczy rozważają zaostrzenie protestu. Dotychczasowe rozmowy o podwyżkach nie przyniosły rezultatu.
Dyrekcja Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej rozkłada ręce i mówi, że w budżecie nie ma pieniędzy na podwyżki. Apele do prezydenta miasta i radnych – przynajmniej na razie – pozostały bez echa. - Stąd przyszedł czas na bardziej stanowcze działania - mówią Mateusz Hoppe i Anna Sadowska ze Związku Zawodowego Pracowników Pomocy Społecznej w Bydgoszczy. – W tym tygodniu zamierzamy zwołać zebranie naszych zarządów związków zawodowych i podjąć kroki w celu zaostrzenia protestu - zapowiadają.
W najbliższych dniach okaże się, czy związkowcy zdecydują się na oflagowanie budynków. Jeśli tak, banery na obiektach pojawią się na początku października. Na razie pracownicy bydgoskiego MOPS-u czekają na wyznaczenie mediatora z ministerstwa. – Nie wykluczamy protestów czy udziału w sesji rady miasta. Jeżeli nie dojdzie do rozmów, jakiegoś kompromisu, wtedy będziemy działać już radykalnie i dojdzie do strajku - mówią.
Pracownicy pomocy społecznej z Bydgoszczy domagają się m.in. tysiączłotowej podwyżki i poprawy warunków pracy. Swój apel z postulatami wysłali do władz miasta, przewodniczącej Rady Miasta, radnych z komisji rodziny, polityki społecznej i polityki zdrowotnej oraz kandydatów do parlamentu.