Anonimy i pogróżki - reperkusje decyzji rektora. UMK nie wyklucza zawiadomienia prokuratury
Anonimowe listy, maile i telefony z pogróżkami odbiera Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu. Mają związek z ostatnią decyzją władz uczelni. Rektor UMK na trzy miesiące zawiesił prof. Aleksandra Nalaskowskiego w obowiązkach nauczyciela akademickiego.
Uczelnia rozważa skierowanie sprawy do prokuratury - mówi dr Ewa Walusiak-Bednarek z biura prasowego toruńskiej uczelni.
- Niektóre listy w sposób rzeczowy przedstawiają opinie, ale są również pewne pogróżki w stronę rektora czy całego uniwersytetu. Z taką sytuacją spotkaliśmy się po raz pierwszy od wielu lat, być może po raz pierwszy. Rozważamy możliwość skierowania do prokuratury niektórych z tych listów - powiedziała dr Ewa Walusiak-Bednarek.
- Głęboko wierzymy w to, ze autonomia uniwersytetu zostanie zachowana, jest to autonomiczna decyzja [o zawieszeniu prof. Nalaskowskiego - dop. red.]. Nie była to łatwa decyzja. Spodziewaliśmy się, że wywoła ona pewne kontrowersje - dodała.
Decyzja władz uczelni ma związek z ostatnimi wypowiedziami pedagoga dotyczącymi środowisk LGBT oraz felietonem opublikowanym w tygodniku „Sieci”. Kilka dni temu toruńscy radni Prawa i Sprawiedliwości zwróci się do rektora UMK o wycofanie decyzji o zawieszeniu prof. Nalaskowskiego oraz umożliwienie mu prowadzenia zajęć i badań naukowych.
Jarosław Kaczyński podczas konwencji wyborczej Prawa i Sprawiedliwości we Wrocławiu odnosząc się do sprawy prof. Nalaskowskiego powiedział, że należy ograniczyć wszelkie działania, które zagrażają wolności słowa.