Ścieki w Wiśle w Warszawie. Kiedy dopłyną do regionu? Czy zagrożą wodzie pitnej?
W warszawskiej oczyszczalni ścieków doszło do awarii kolektora. Nieczystości z lewobrzeżnej części stolicy dostały się wprost do Wisły. Służby miejskie we Włocławku i w Toruniu monitorują sytuację.
- Nie ma zagrożenia zanieczyszczenia wody pitnej - usłyszeliśmy we włocławskim ratuszu. - Miasto korzysta ze źródeł głębinowych.
- Nie spodziewamy się żadnych komplikacji - to wypowiedź dla radia PiK Magdaleny Stremplewskiej, rzecznik prezydenta Torunia. - Jesteśmy w kontakcie ze służbami odpowiedzialnymi za monitorowanie jakości wody. Najbardziej prawdopodobny scenariusz zakłada, że zanim woda z zanieczyszczeniami dotrze do Toruń, ich stężenie będzie tak niskie, że w żaden sposób nie będzie zagrażało mieszkańcom miasta, czy turystom.
Toruński ratusz obserwuje rozwój sytuacji.
- Takim papierkiem lakmusowym dla nas będzie pomiar jakości wody w Płocku. Kolejna taka granica to tama we Włocławku, skąd woda płynie jeszcze kilka - kilkanaście godzin do Torunia. Będzie czas, żeby ewentualnie zareagować - zapewnia rzecznik toruńskiego magistratu.
Biolog z Katedry Biotechnologii Środowiskowej z Politechniki Śląskiej dr hab. Aleksandra Ziembińska-Buczyńska oceniła w rozmowie z PAP, że zrzut ten może stanowić potencjalne zagrożenie epidemiologiczne dla osób, które będą miały kontakt z zanieczyszczoną wodą.
- Sytuacji nie poprawia fakt, że Wisła ma bardzo niski poziom, i że temperatura powietrza jest bardzo wysoka. Z tego powodu ścieki mieszają się z Wisłą wolniej - dodała.