Hejt w Inowrocławiu. Gdzie były komputery na których powstawały wpisy?
Ofiary internetowego hejtu zgromadziły się przed inowrocławskim ratuszem. Jak twierdzą byli obrażani przez anonimowe osoby za którymi stoją pracownicy Wydziału Kultury, Promocji i Komunikacji Społecznej Urzędu Miasta Inowrocławia. Jak dodają machiny do tworzenia hejtu w Internecie.
Rozpoznawalny inowrocławski rysownik Jarosław Wojtasiński - jak uważa - za polityczną satyrę poniósł konsekwencje.
- Przed utratą pracy rozpoczęła się taka nagonka, hejt w sieci, ten hejt zgłosiłem i to trwało trochę. Prokuratura ustaliła, że hejt płynął z IP komputerów z Ratusza w Inowrocławiu, wskazano też urząd gminy i prywatne mieszkanie w Janikowie. Jako rysownik mam wilczy bilet i nie mogę wystawiać swoich prac w mieście - powiedział Jarosław Wojtasiński.
- Długi czas hejtowano moją działalność, hejtowano również mój wygląd, moje zachowanie i w pewnym momencie stwierdziłam, że trzeba powiedzieć dość i sprawdzić kto to pisze. Zgłosiłam sprawę na policję i oni ustalili, że hejt wychodził z komputera zarejestrowanego w Janikowie, tam mieszkała, jak się okazało, była rzeczniczka prasowa Ratusza. Tam mieszka 5 osób i policja nie ustaliła kto dokładnie to pisał - powiedziała Magdalena Basińska.
- Były to komentarze, różnego rodzaju profile, które szkalowały mnie, moją rodzinę, w sposób hurtowy. (...). Ja miałem status poszkodowanego. Zostałem powiadomiony, że teraz ta sprawa została dołączona do sprawy afery fakturowej - powiedział szef klubu radnych PiS w Inowrocławiu.
Zgromadzenie przed inowrocławskim Ratuszem liczyło kilka osób.