„Dzieci sieci”: rosną w cieniu smartfonów, więc bez Internetu, jak bez tlenu
Czego młodzi szukają na portalach społecznościowych? Jakie informacje tam publikują? Czy są one prawdziwe, czy oderwane od rzeczywistości? O aktywność w sieci, naukowcy zapytali ponad 1,5 tys. uczniów z bydgoskich szkół w wieku od 16-20 lat. Wyniki? Porażają? Na pewno zastanawiają!
W szkole czy na wakacjach - młodzi są online praktycznie zawsze. W wakacje, na aktywność w Internecie młodzież poświęca prawie pięć godzin dziennie, a w dniu szkolnym, nawet trzy i pół godziny. Aktywność ta ma na celu budowanie swojego wizerunku w sieci, tworzenie siebie na nowo, co, między innymi, wykazały badania dr Jolanty Jarczyńskiej z Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy.
- Większość młodych ludzi, budując swój wizerunek w sieci, wzoruje się na profilach innych osób, i to jest najbardziej ulubione, ale też najbardziej czasochłonne zajęcie.
Czasochłonne, ponieważ młodzież sięga po telefon tuż po przebudzeniu się, i nie wypuszcza go z rąk aż do późnych godzin wieczornych, z przerwą na zajęcia szkolne i sen...
- Rano patrzą, jakie mają powiadomienia, co słychać u znajomych po nocy. Scrollują, czyli przeglądają sieć w drodze do szkoły, jadąc pociągiem, czy autobusem. Oni są po prostu bardzo ciekawi tego, co się dzieje, czują też lęk przed tym, że mogą być wyautowani ze środowiska rówieśników, czyli: zaspokajają ciekawość, ale także obserwując profile innych osób, zaczynają się z nimi porównywać, i bardzo często czują się sfrustrowani, spada ich samoocena - mówi dr Jarczyńska. - Zdjęcia często są stylizowane, niekiedy oglądający je użytkownicy Internetu, nawet nie rozpoznają swoich znajomych!
Magdalena Masłowska na co dzień jest pedagogiem w jednej ze szkół w Toruniu. Ma swoje spostrzeżenia na temat „dzieci z sieci”.
- Młodzi ludzie porozumiewają się w dzisiejszym świecie swoistym kodem: widzimy się na Skypie, wrzuć to na YouTube, napisz na Fejsie. Musimy sobie uświadomić, że bez względu na to, jak nazwiemy młodego człowieka, czy będzie to: „cyfrowy tubylec” czy „dziecko sieciowe”, czy ludzie „sfejsowani”, czy wreszcie „pokolenie smartfona”, to dziecko, te dzieci, w wirtualnej rzeczywistości wzrastają. Jest to więc ich swoiste podwórko...
Nasza reporterka zapytała kilkoro młodych ludzi spotkanych na ulicach Bydgoszczy o to, czy są właśnie „online”. Wszyscy byli. Są niemal zawsze na tym swoistym podwórku...
Inicjatorem badań była warszawska Fundacja Inspiratornia.