Mieli chronić, a podobno pobili. Ochroniarze nie przyznają się do winy
Ochroniarze z jednego z bydgoskich klubów staną wkrótce przed sądem. W lipcu zeszłego roku mieli pobić 51-letniego bydgoszczanina. Mężczyzna dwa tygodnie później zmarł.
Prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia w tej sprawie - mówi Piotr Dunal - zastępca Prokuratora Rejonowego Bydgoszcz - Północ.
- Zdarzenie miało miejsce w Bydgoszczy przy ulicy Stary Port przed klubem Awangarda. Doszło wówczas do pobicia pokrzywdzonego. W sprawie tej przedstawiliśmy zarzuty trzem osobom - to Artur T., Sebastian C. i Patryk W. - to było trzech ochroniarzy. Jeśli chodzi o pokrzywdzonego, to zgon nastąpił dwa tygodnie po zdarzeniu związanym z pobiciem. Natomiast skutków pobicia nie możemy łączyć ze zgonem. Zgodnie z opinią medyczną przyczyną zgonu był krwotok wewnętrzny i to może być związane, mówiąc kolokwialnie, z błędem medycznym, ale będzie to weryfikowane w toku śledztwa - Piotr Dunal.
Ochroniarze nie przyznali się do winy i odmówili składania wyjaśnień. Dwóm z nich grozi do 5 lat, a jednemu do 2 lat więzienia.