Eksplozji nikt nie mógł przewidzieć. Ani tego, że sąsiad ma „wybuchową” pasję...
Co najmniej 8 lat więzienia grozi 34-latkowi z Wojnowa koło Bydgoszczy, który w nocy z piątku na sobotę spowodował wybuch w swoim mieszkaniu.
Przypomnijmy, że o rezerwuarze materiałów wybuchowych w mieszkaniu w Wojnowie policja dowiedziała się w sobotę (6.07.), podczas interwencji w związku z rannym - niegroźnie - od wybuchu petardy mężczyzną.
W czasie policyjnej interwencji okazało się, że w lokalu na drugim piętrze znajdują się materiały, które mogą być niebezpieczne. Na miejsce przyjechali pirotechnicy, a mieszkańców trzykondygnacyjnego bloku wyprowadzono na zewnątrz. Policja przesłuchała 34-latka i dwóch innych mężczyzn, którzy byli w jego mieszkaniu. Wszyscy byli nietrzeźwi.
Sąsiedzi, z którymi rozmawiała reporterka PR PiK, twierdzą, że nic nie wiedzieli o niebezpiecznych zainteresowaniach mężczyzny.
- Dopiero jak zdarzył się ten incydent, wtedy się dowiedziałem, po fakcie, że były jakieś skargi, że podobno patologia. Podobno z mieszkania dobiegały jakieś krzyki...
- Nieraz ktoś, coś mówił, że on lubił psocić, jak sobie wypił. Wszczynał awantury w domu, ale z kim? Tego nie wiem. Mówią, że do niego się naschodziło kolegów, kolegów od kieliszka, jak miał pieniądze. Może on jest chory? Tak mówią...
- On był niepoczytalny już dawno, taki jakiś dziwny człowiek. Ale co on tam miał w środku, w mieszkaniu, tego nikt nie wiedział. Dopiero teraz to się wydało...
Prokuratura przedstawiła mężczyźnie 3 zarzuty: wytwarzania i posiadania materiałów o charakterze wybuchowym, posiadania bez zezwolenia amunicji oraz zarzut sprowadzenia niebezpieczeństwa zagrożenia dla życia i zdrowia ludzi.