Młodzi pracy fizycznej się nie boją. Większość chce naprawiać auta
Młodzież marzy o zawodzie mechanika samochodowego i fryzjera, a rynek potrzebuje: ślusarzy, operatorów obrabiarek skrawających, drukarzy, introligatorów. To wnioski ze spotkania rzemieślników w Bydgoszczy.
Dobra wiadomość jest taka: w regionie jest coraz większe zainteresowanie zawodami rzemieślniczymi - oceniają uczestnicy dorocznego spotkania w Izbie Rzemiosła i Przedsiębiorczości.
Dyrektor Izby Piotr Andrzej Krzyżaniak zauważa, że wielu młodych ludzi chce zdobyć „konkretny zawód”, bo daje on poczucie bezpieczeństwa, a nie wyklucza dalszej nauki.
- Młodzież chce się najczęściej uczyć na mechanika pojazdów samochodowych i fryzjera, a rynek wolałby zawody, których jest mniej na rynku, czyli: ślusarz, operator obrabiarek skrawających, drukarz, introligator. O przedstawicieli tych zawodów proszą pracodawcy - podkreśla dyrektor Andrzej Krzyżaniak. Dodaje także, że są zawody, które nieco zmieniły swój charakter.
- Zdun był kiedyś wyłącznie specjalistą od pieców kaflowych, a obecnie zajmuje się także, np. kominkami. Podobnie introligator, który wielu osobom kojarzy się z ręcznym oprawianiem prac dyplomowych, czy książek. A współczesny introligator działa wykorzystując programy komputerowe i nowoczesne maszyny.
Zjazdowi rzemieślników towarzyszyłą gala. To właśnie na niej wręczono branżowe nagrody. „Szabla Kilińskiego” trafiła do Franciszka Łukaszewicza - starszego cechu rzemiosł włókienniczych i skórzanych.
- Jestem zaszczycony i dumny. Zawsze marzyłem, żeby być rzemieślnikiem. Nie ukrywam, ze dobrze się złożyło. Cieszę się, że mogę kreować modę, bo kuśnierstwo jest związane z modą - powiedział Franciszek Łukaszewicz.
Gali towarzyszył także konkurs dla dzieci pt. „Jakie znasz zawody?”.