Spór podczas sesji o uchwałę zwiększającą fundusz nagród dla bydgoskich nauczycieli
Radni mieli podczas środowej (24.04) sesji głosować i debatować nad wspomnianą uchwałą, ale prezydent wycofał punkt z porządku obrad, bo miasto nie otrzymało opinii NSZZ "Solidarność".
Projekt uchwały przedstawiła jednak radnym wiceprezydent Iwona Waszkiewicz. Przypomniała, że za czas strajku nauczycielom nie należy się wynagrodzenie. Wyjaśniła, że miasto nie chce zabierać pieniędzy, które są już zaplanowane w budżetach szkół, więc pozostaną one w puli wynagrodzeń nauczycieli do dyspozycji dyrektorów szkół.
- Celem, na które będą te środki wykorzystane, będą zajęcia dodatkowe dla uczniów. Gdyby się tej kwoty nie udało wydatkować na zajęcia dla uczniów, pozostałą część funduszy można przeznaczyć na zwiększenie funduszu nagród dla nauczycieli - mówi Iwona Waszkiewicz.
Propozycje miasta pozytywnie zaopiniował Związek Nauczycielstwa Polskiego i Forum Związków Zawodowych, ale od trzeciego związku, czyli od NSZZ "Solidarność" opinia nie wpłynęła. - NSZZ ma na to ustawowe 30 dni, i na tę opinię będziemy musieli poczekać. Myślę, że dyskusja będzie bez tej opinii bezzasadna - zauważył Rafał Bruski.
Radni chcieli jednak dyskutować. Opozycja sugerowała, że pieniądze staną się faktycznie wynagrodzeniem dla strajkujących nauczycieli.
- Boję się, że jeżeli sto procent nauczycieli strajkuje, to sto procent dostanie pieniądze. Który pracodawca daje strajkującemu pracownikowi pieniądze? - zastanawiali się przedstawiciele opozycji w radzie miasta.
- Nikt nie powiedział, że to pieniądze za strajki - zastrzega Rafał Bruski, prezydent Bydgoszczy.