Włosi budujący S5 muszą przyśpieszyć. Rzecznik: Inaczej zerwiemy umowę
- Na razie czekamy do 15 kwietnia, potem przyjdzie czas na kolejne kroki - tak rzecznik bydgoskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg, Tomasz Okoński - gość Rozmowy Dnia w Polskim Radiu PiK - komentuje słaby postęp prac na budowie części trasy S5.
Budowana S5 to 130 km drogi. Cała trasa jest podzielona na siedem odcinków - dojedziemy nią od autostrady A1 w Nowych Marzach, przez Bydgoszcz, obwodnicę Bydgoszczy, na południe - do Szubina, Żnina i dalej w kierunku Poznania. Trasa umożliwi znacznie szybszy dojazd z Bydgoszczy czy z Gdańska do Poznania.
Na siedmiu realizowanych odcinkach są różni wykonawcy. Największy problem jest z włoską firmą Impresa Pizzarotti, która realizuje trzy odcinki: nr 1 - Nowe Marzy - Dworzysko, nr 2 - Dworzysko - Aleksandrowo - czyli te na północ od Bydgoszczy w kierunku autostrady oraz odcinek nr 5 - Białe Błota-Szubin. 15 marca zakończył się umowny czas zimowy, prace na budowie S5 powinny nabrać rozpędu, ale na odcinkach realizowanych przez Włochów tak się nie dzieje.
- Dla porównania - na dwóch pierwszych odcinkach na północ od Bydgoszczy mamy wykonane roboty tylko w 20 proc. - opowiada Tomasz Okoński. - Obwodnica Bydgoszczy to już inni wykonawcy - są gotowi w 50 proc. i w przypadku odcinka Tryszczyn-Białe Błota - w 37,5 proc. Odcinek Białe Błota-Szubin to też włoski wykonawca - wykonanych jest 38 proc. robót. I dalej od Szubina do granicy województwa, na 6 i 7 odcinku mamy największe zaangażowanie - prawie 60 i 70 proc.
Jednocześnie jednak Włosi żądają zmiany umowy i podwyższenia nakładów z powodu wzrostu cen materiałów budowlanych. - Jako zamawiający nie możemy ponosić kosztów źle oszacowanego ryzyka. Trzeba pamiętać, że kontrakty na poszczególne odcinki oscylują mniej więcej wokół kwoty 370-400 milionów złotych. Wykonawcy przed podpisaniem umowy analizują wszystkie elementy - przewidziane i nieprzewidziane, które mogą się w przyszłości pojawić. Wykonawca podpisał umowę, na którą się w 100 procentach zgodził - mówi Tomasz Okoński.
Jak dodaje, GDDKiA kilka dni temu wysłała do włoskiej firmy wezwanie do poprawy. - Przed przerwą zimową zaangażowanie firmy nie było wystarczające. Mamy na jej odcinkach wykonane 20 proc. robót, a to za mało, bo miały być oddawane już w tym roku. Wezwaliśmy wykonawcę, by po zakończeniu przerwy zimowej znacznie zwiększył zaangażowanie - tam powinno pracować mnóstwo ludzi. Opisaliśmy też w punktach elementy, które musi poprawić i uzupełnić. Daliśmy mu czas do 15 kwietnia. Jeżeli nie spełni tych wymagań, jako zamawiający uzyskujemy prawo do odstąpienia od umowy w ciągu 60 dni - ostrzega rzecznik.
Posłuchaj całej Rozmowy Dnia