Żaby padają jak muchy. Życie ratują im przyrodnicy z wiaderkami
Co roku to samo. Ropuchy szare, kumaki nizinne, żaby moczarowe, traszki zwyczajne i żaby zielone, tuż po przebudzeniu szukają wody. Tak jest m.in. w okolicy Nowego Dworu. Niestety, po drodze jest ruchliwa droga wojewódzka nr 551. Płazy tysiącami giną pod kołami...
- Przejście pomiędzy terenami leśnymi i polami w okolicach Nowego Dworu, jest jednym ze stałych szlaków wiosennych migracji żab - potwierdza Monika Wójcik - Musiał z Towarzystwa Przyrodniczego Kawka.
- Płazy już się wybudziły i zmierzają do zbiorników wodnych na gody. Wśród wędrowców są przedstawiciele gatunków objętych ścisłą lub częściową ochroną, bardzo cenne dla naszego środowiska, a do tego pożyteczne. - Uwielbiają owady, które rolnikom sprawiają wiele kłopotów - mówi Monika Wójcik - Musiał.
Przyrodnicy każdego roku dbają o to, by płazy bezpiecznie dotarły do swoich siedlisk. Dlatego na odcinku prawie 500 metrów ustawione są specjalne bariery, płotki. Na drewnianych palikach rozciągnięta jest siatka herpetologiczna.
- Blisko, przy tej siatce wkopaliśmy w ziemię wiaderka, płazy, które do nich wpadną, są przenoszone do najbliższego zbiornika. Identyczne działania prowadzone są w Bydgoszczy.