Proces radny SLD kontra WSKSiM. Ugody nie ma. Sprawę rozstrzygnie sąd
Rozpoczął się proces z powództwa cywilnego, jaki Marek Jopp - toruński działacz lewicy, wytoczył Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu.
Marek Jopp uważa, że doszło do naruszenia zasady równego traktowania, ponieważ za niedostarczenie wymaganego zaświadczenia od proboszcza parafii, na której terenie mieszka skreślono go z listy studentów. Podyplomowy kierunek ochrona środowiska dofinansowany jest przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska.
- Szkoła nie jest uczelnią wyznaniową, owszem - założona przez osoby duchowne. Niemniej nie można jej w żaden sposób porównać do seminariów duchownych czy do papieskiej akademii. To nadal szkoła świecka, co nie zwalnia jej z nakazu równego traktowania. Uczelnia nie może się w tym przypadku zasłonić zasadą autonomii uczelni - uzasadniał powództwo Mateusz Chudziak, pełnomocnik Marka Joppa.
- "Walczę"o to, żeby na uczelni za środki państwowe, publiczne mogły kształcić się osoby niewierzące bądź innego wyznania - powiedział Marek Jopp.
- Warunki są postawione od wielu lat, wszyscy inni przyjęci na kierunek ochrona środowiska spełnili te warunki. Uczelnia w żaden sposób nie wnikała czy ktoś jest ochrzczony czy bierzmowany. To był swobodny wybór strony powodowej nie dopełnić tych warunków. Zamiarem szkoły w żaden sposób nie było działanie, aby kogoś traktować nierówno - odpowiadał Ryszard Stopa, pełnomocnik Wyższej Szkoły Kultury społecznej i medialnej w Toruniu.
Sąd zaproponował stronom zawarcie ugody. Marek Jopp chciałby, żeby uczelnia go przeprosiła, przyznała, że warunek jest dyskryminacyjny oraz by umożliwiła naukę bez opinii proboszcza. Działacz SLD jest osobą niewierząca.
Kolejny termin rozprawy wyznaczono na 9 kwietnia.