Kujawskie Centrum Kultury w Inowrocławiu do podziału. Pytania o powody
Po trwającej niemal dwie godziny debacie radni Inowrocławia przyjęli uchwałę o zamiarze podziału Kujawskiego Centrum Kultury (KCK) i utworzeniu w jego miejsce dwóch instytucji - Inowrocławskiego Domu Kultury i Regionalnego Centrum Kultury.
Opozycja przed głosowaniem zarzuciła prezydenta Ryszarda Brejzę gradem pytań, m.in. o to dlaczego nie udzielono głosu Monice Śliwińskiej - dyrektor Kujawskiego Centrum Kultury; dlaczego zwołano nadzwyczajną sesję w sprawie, która nie wymaga pośpiechu i czy prawdą jest, że powodem reorganizacji jest osoba obecnej dyrektor KCK.
Decyzja zapadła stosunkiem głosów 14 do 7. Za głosowały kluby: prezydenta miasta - Porozumienie Ryszarda Brejzy i PO, a przeciwni byli radni PiS.
- Propozycję podziału Kujawskiego Centrum Kultury prezydent argumentował tym, że ta instytucja stała się molochem, a pracuje w niej chyba 20 osób. Tak naprawdę chodzi (o to), żeby pozbawić obecną dyrektor pracy. Jak dowiedzieliśmy się z mediów, wszystko stało się po tym, jak składała zeznania w śledztwie dotyczącym afery fakturowej. Monika Śliwińska sierpniu 2018 r. wygrała konkurs na stanowisko dyrektora KCK na trzyletnią kadencję, zresztą wcześniej też była dyrektorem Centrum. Nie było wobec niej żadnych zastrzeżeń, a więc nie było merytorycznych postaw do jej zwolnienia. W przypadku podziału KCK automatycznie zostaje zlikwidowane stanowisko dyrektora - powiedział szef klubu PiS w inowrocławskiej radzie miasta Marcin Wroński.
W lutym inowrocławski ratusz przeprowadził dwie doraźne kontrole w Kujawskim Centrum Kultury.
Dyrektor KCK Monika Śliwińska uważa, że cała sytuacja ma związek ze śledztwem ws. tzw. inowrocławskiej afery fakturowej, w którym występuje w roli świadka. Przed kamerami TVP Info wyznała, że czuła się zastraszana przez ludzi związanych z "aferą fakturową". Pojawiła się też sugestia, by zrezygnowała ze stanowiska, w przeciwnym razie jej los będzie policzony. Jej zdaniem podział Kujawskiego Centrum Kultury na dwie instytucje nie ma żadnego uzasadnienia. Przypuszcza, że inicjatorem tych działań wcale nie jest prezydent miasta.
- Wraca afera fakturowa. Oczywiście nikt tego nigdy nie powie - stwierdziła Śliwińska.
Sam prezydent Inowrocławia na sesji do sprawy bezpośrednio się nie odniósł, tłumacząc, że nie jest ona tematem obrad. Zaprzeczył, by kogokolwiek wysyłał do dyrektor KCK.
Centralne Biuro Antykorupcyjne w październiku 2017 r. wszczęło kontrolę w Urzędzie Miasta Inowrocławia po sygnałach dotyczących nieprawidłowości w wydziale kultury, promocji i komunikacji społecznej ratusza.
W wyniku kontroli ujawniono szereg nieprawidłowości związanych z opłacaniem przez urząd faktur. Zarzuty postawiono 16 osobom – 4 urzędnikom i 12 przedsiębiorcom. Prokuratura zarzuca im oszustwa, posługiwanie się fałszywymi lub poświadczającymi nieprawdę fakturami oraz przekroczenie uprawnień i niedopełnienie obowiązków w celu osiągnięcia korzyści majątkowych.