Wystraszone hukiem fajerwerków, teraz czekają na właścicieli!
Do schronisk dla zwierząt w Kujawsko-Pomorskiem po sylwestrowych ucieczkach wciąż trafiają psy. Na profilach portali społecznościowych wciaż pojawia się wiele ogłoszeń o zaginionych czworonogach.
- Przerażone psy trafiły także do nas - mówi Izabela Szolginia, dyrektor bydgoskiego schroniska dla zwierząt i dodaje - Bardzo dużo uciekało ale do nas trafiło tylko albo aż 10 psów i wszystkie były nieoznaczone, tzn. nie miały numeru telefonu przy obroży. Jeden zaledwie miał jakiś znaczek od szczepienia przeciw wściekliźnie. Wszystkie były przerażone i chciałam podziękować Straży Miejskiej za to, że tak sprawnie przewoziła te zwierzaki mając wiele wiele innych obowiązków.
Aby zabezpieczyć się przed utratą psa należy poprawnie go oznaczyć.
- Ludzie mówią o chipach, ale przecież nie każdy nosi przy sobie czytnik do chipów. Najlepiej więc, żeby nasz pies wychodząc z domu zawsze miał zapiętą obrożę z dobrze umocowanym znaczkiem, z numerem telefonu właściciela. Najlepiej, żeby to był grawerowany znaczek. To są trwałe oznaczenia, bo takie kapsułki zakręcane z papierkiem w środku niejednokrotnie się rozkręcają, a papierka nie ma - mówi Izabela Szolginia, dyrektor bydgoskiego schroniska dla zwierząt.
Podobna sytuacja przedstawia się w schroniskach w Toruniu i Włocławku, gdzie po Sylwestrze przybyło po kilka psów i wciąż rejestrowane sa nowe zgłoszenia. Najczęściej właściciele szybko odbierają swoją zgubę.
Dyrektorzy schronisk twierdzą, że w porównaniu z zeszłymi latami, liczba "sylwestrowych ucieczek" zmniejszyła się. Wskazują również, że psy można przyzwyczaić do huku, jednak do tego trzeba kilkumiesięcznej pracy nad psychiką czworonoga.