W Rozmowie Dnia o trzech latach prezydentury Andrzeja Dudy
Prezydent Andrzej Duda w trwającym sporze politycznym sytuuje się blisko partii rządzącej - co uniemożliwia mu poszerzenie poparcia- ocenia politolog, dr Sławomir Sadowski.
Gość Rozmowy Dnia skomentował trzylecie Andrzeja Dudy na stanowisku prezydenta.
- Tę prezydenturę trzeba oceniać w pewnym kontekście, w kontekście konstytucyjnym czyli inaczej mówiąc uprawnień, które przypisane są prezydentowi czy w ogóle pozycji prezydenta w systemie politycznym jako najwyższego przedstawiciela Rzeczypospolitej, strażnika konstytucji, niepodległości, suwerenności, nienaruszalności terytorialnej państwa. Drugi kontekst to jest spór polityczny, który Polską wstrząsa od kilkunastu już lat, a który mocno zaostrzył się po 2010 roku i w zasadzie oba główne podmioty sporu są na tyle ostro do siebie ustosunkowane, że w zasadzie kwestionują prawo do swojego istnienia. Hasło: "odsunąć PiS od władzy", a z drugiej strony "armia przestępców i złodziei" czyli Platforma Obywatelska. Trzeci kontekst to jest pozycja Andrzeja Dudy w momencie wyznaczenia go na kandydata na prezydenta. On w istocie rzeczy był mało znanym politykiem, który w swojej kampanii wyborczej był w pełni zależny od swojego środowiska politycznego, bez poparcia PiS, jak sądzę, Andrzej Duda nigdy by nie został prezydentem. To są trzy elementy, które spowodowały, że polityka tego człowieka, naszego prezydenta, była taka jaka była, z jednej strony musiał brać pod uwagę uwarunkowania konstytucyjne, z drugiej strony, swoje poparcie polityczne, a trzeci element, to jest próba wybicia się na niezależność - powiedział Sławomir Sadowski.
Zdaniem politologa na prezydenturę powinniśmy patrzyć z perspektywy ogromnego podziału, jaki istnieje od kilku lat w naszym kraju.