400 zł. za 10 minut na Bydgoskim Rowerze Aglomeracyjnym?
Problemy z Bydgoskim Rowerem Aglomeracyjnym - użytkownicy sugerują, że system źle działa, narzekania dotyczą głównie wpięć na stacjach rowerowych.
400 zł. za 10 minutową przejażdżkę Bydgoskim Rowerem Aglomeracyjnym ma zapłacić jeden z użytkowników. Licznik wciąż bije, a system wskazuje, że oddany rower nadal jest w ruchu - to być może nie jedyny użytkownik zawiedziony awaryjnością tego systemu.
To najdroższa przejażdżka rowerem w życiu - mówi użytkownik Bydgoskiego Roweru Aglomeracyjnego.
- Pożyczyłem rower na Czerkaskiej i chciałem podjechać na PKS. Przejażdżka zajęła 10 minut, oddałem rower, sprawdziłem czy nie wypada z tej stacji, no i wszystko się zgadzało - mówi użytkownik pragnący zachować anonimowość.
Dopiero wieczorem system wskazał, że rower nadal jest wypożyczony - i trzeba za to zapłacić.
- Zadzwoniłem do centrali, gdzie mi powiedzieli, że będą szukać roweru, ale niestety opłata musi zostać uiszczona, do momentu aż go nie znajdą - dodał użytkownik.
Podobnych sytuacji może być więcej. Użytkownicy na portalach społecznościowych poszukują oddanych już rowerów i narzekają na awaryjność systemu wpięć. Operator deklaruje przyjrzeć się sprawie.
- To jest tylko system, podobnie jak z każdym sprzętem mogą być jakieś problemy, jeśli się okaże, że sprawa się wyjaśni to oczywiście nie obciążymy tej osoby - wyjaśniła Diana Borowiecka - rzecznik Bydgoskiego Roweru Aglomeracyjnego.