We Włocławku bez zmian, prezydent Pałucki zostaje
Prezydent Włocławka zachował swój urząd. Referendum w sprawie odwołania Andrzeja Pałuckiego nie dało wiążącego wskazania, bo frekwencja była za niska.
Aby referendum było ważne, do urn musiałyby iść 3/5 liczby wyborców, która brała udział w wyborze prezydenta miasta 3 lata temu. We Włocławku konieczna była zatem frekwencja dwudziestu 22 uprawnionych do głosowania. Tymczasem w referendum wzięło udział 10,5 procent uprawnionych i z tego powodu niedzielne głosowanie nie jest wiążące.
Do referendum w sprawie odwołania lewicowego prezydenta Włocławka doprowadziła obywatelska grupa inicjatywna, utworzona przez członków niemal wszystkich partii i organizacji prawicowych. W tym PiS-u, Platformy Obywatelskiej i ,,Solidarności". Zarzuty pod adresem prezydenta to nietrafione - w ocenie grupy referendalnej - inwestycje komunalne, oraz nadmierne - jej zdaniem - zadłużenie miasta, a także zła sytuacja miejskiej oświaty, służby zdrowia i komunikacji.
Prezydent Włocławka mówi, iż zarzuty te są absurdalne. Andrzej Pałucki, komentując wczorajsze głosowanie, stwierdził, że wynik referendum jest wystarczającym dowodem na to, że miasto pod jego rządami rozwija się najprężniej w całej swojej historii po roku 1989.
Andrzej Pałucki sprawuje swój urząd już 7 lat. Wszystko przemawia za tym, że w przyszłym roku będzie się ubiegać o trzecią kadencję.