Wynik z badania wariografem dowodem w procesie torunianina
- Oskarżony o podawanie i udostępnianie córce kokainy i ecstasy podczas badania wariografem wprowadzał w błąd - powiedział w toruńskim sądzie biegły Laboratorium Kryminalistycznego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. 27-letni torunianin Damian N. nie przyznaje się do winy. W sądzie tłumaczył, że na wynik badania wariografem miały wpływ emocje związane z zarzutami.
- Moim zdaniem maszyna nazywana potocznie wykrywaczem kłamstw stwierdza emocje, a ja przez 8 miesięcy dzień w dzień myślę jak do tego wszystkiego doszło. Przepytywany szlochałem - wyjaśniał oskarżony.
- Ja oceniam reakcje na podstawie zachowań zarejestrowanych przez poligraf. Następuje emocja i przekłada się to na reakcje. Oskarżony nie szlochał podczas badania warigrafem, bo byłoby to widoczne na wykresie oddechowym - mówił podisnp. Jacek Bukowski.
Ułożone przez biegłego testy dotyczyły podania dziecku w maju 2017 r. środka odurzającego, zażywania narkotyków przez oskarżonego oraz podawania ich dziecku od urodzenia do momentu, kiedy trafiło do szpitala.
- We wszystkich trzech metodach wynik został potwierdzony, iż badana osoba wprowadzała w błąd - powiedział biegły.
Obrońca zwracał uwagę na to, że wariograf nie tłumaczy skąd biorę się emocje. Argumentował, że mogło chodzić o obawę przed skazaniem i fałszywym oskarżeniem.
Według oskarżonego dziecko mogło wziąć do buzi narkotyk, który mogli zostawić w mieszkaniu znajomi po imprezie z okazji skończenia przez córkę roczku. Dziecko trafiło do szpitala.
Sąd zdecydował o przedłużeniu aresztu wobec oskarżonego o kolejne 3 miesiące. Damianowi N. grozi do 10 lat więzienia.