Z rejsu "Katharsis II" dookoła Antarktydy
Trwa już 11. doba rejsu Katharsis II, który ma w 100 dni opłynąć Antarktydę. Żeglarze płyną w systemie czterech dwuosobowych 3-godzinnych wacht.
Wigilia z bydgoszczanką - drugim oficerem jachtu Hanną Leniec na pokładzie - odbyła się zgodnie z tradycją. Witanie Nowego 2018 roku podwójne, bo w dwóch strefach czasowych.
W trakcie obecnej żeglugi kapitan Koper stara się oszczędzać jacht. Katharsis jest mocno obciążony, bo załoga musi być w pełni samowystarczalna przez najbliższe minimum 100 dni. Przed załogą jeszcze szmat drogi do przebycia po bardzo zdradliwych wodach. Jest coraz chłodniej. Trudno wytrzymać na zewnątrz bez czterech warstw pod sztormiakiem. Na szczęście pod pokładem można się ogrzać, czekają gorące płyny i pyszny obiad przygotowywany codziennie przez kolejną wachtę. Nastroje wśród załogi są dalej fantastyczne. Oby tak do końca.
Wiadomość o chorobie i rozpoczęcie leczenia we wczesnym momencie (znakomicie zwiększając szanse na wyleczenie) - stały się możliwe właśnie dzięki przygotowaniom do rejsu, kiedy wszyscy członkowie załogi - decyzją kapitana Mariusza Kopera - zostali poproszeni o dokładne przebadanie. Tematem przesłania Hanny - adresowanego przede wszystkim do młodych żeglarek, ale nie tylko - jest dokumentacja zmagań z rakiem piersi i walka o powrót do zdrowia i do pełni życia.
Po południu główna owiewka kabiny została naprawiona i powróciła na swoje miejsce. Bez ochrony przed mroźnym wiatrem trudno było by funkcjonować. Zabezpieczono również ciężko pracujący dodatkowy elastyczny zbiornik awaryjny na dziobie przed groźbą uszkodzenia przez przelewające się fale. Kolejne nadchodzące sztormy zweryfikują skuteczność obecnych napraw.
Kolejne mile szybko znikają za rufą. Poza pierwszym dniem ze słabym wiatrem, teraz jacht przepływa około 200 mil na dobę. Mniejszy dystans był jeszcze 26 grudnia, kiedy wiatr zelżał po sztormie, a jacht dodatkowo zmagał się z silnym przeciwnym nurtem o prędkości koło 3 węzły (ok. 6 km/h). W ten sposób z załogą Katharsis II żegnał się słynny prąd morski - Agulhas, wytwarzając zawirowania nawet kilkaset mil od lądu.