Zarzuty i tymczasowy areszt dla matki 4-latka, który walczy o życie w szpitalu
Matka 4-letniego chłopca z Grudziądza usłyszała zarzuty narażenia dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i spowodowanie poprzez zaniechanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Chłopiec w poniedziałek trafił do szpitala, jest w stanie krytycznym.
"Po ogłoszeniu zarzutu przesłuchano kobietę w charakterze podejrzanej. Nie przyznała się do winy, złożyła wyjaśnienia. Są one co do zasady zbieżne z zeznaniami podejrzanego o znęcanie się nad chłopcem konkubenta tej pani. Szczegółowe kwestie w ich wyjaśnieniach się różnią" - powiedział z-ca Prokuratora Rejonowego w Grudziądzu Marcin Licznerski.
Prokurator dodał, że 31-letnia Andżelika L. wskazała na chorobę dziecka, która miała doprowadzić do zasinień na jego ciele.
"Nie znajduje to potwierdzenia w żadnych badaniach lekarskich, a kobieta nie była z dzieckiem z wskazanymi dolegliwościami u lekarza. Swojego konkubenta oceniła jako dobrego partnera i troskliwego opiekuna dzieci" - wyjaśnił Licznerski.
Andżelice L. grozi od 3 do 15 lat pozbawienia wolności. Prokurator zaznaczył jednak, że postępowanie ma charakter rozwojowy i dynamiczny.
Konkubent matki 4-letniego chłopca usłyszał w środę zarzut znęcania się nad nim ze szczególnym okrucieństwem.
"Prowadzimy śledztwo ws. spowodowania ciężkich uszkodzeń ciała małoletniego mieszkańca Grudziądza oraz w sprawie znęcania się ze szczególnym okrucieństwem. Radosław M. -konkubent matki dziecka usłyszał zarzut znęcania się ze szczególnym okrucieństwem i spowodowania ciężkich obrażeń ciała" - informował prokurator Licznerski. Podejrzany nie przyznał się do winy, przedstawił swoją wersję zdarzenia.
"Muszę zastrzec, że przyjęty opis i kwalifikacja czynu ma charakter wstępny, gdyż sytuacja jest dynamiczna. Dziecko przebywa w szpitalu i jest w stanie ciężkim - krytycznym. Według obecnej kwalifikacji czyn zarzucony Robertowi M. zagrożony jest karą do 10 lat pozbawienia wolności" - dodał Licznerski.
Sąd zadecydował o trzymiesięcznym tymczasowym areszcie wobec podejrzanego. Podobna decyzję podjął wobec matki dziecka.
Chłopiec znajduje się nadal w szpitalu, a jego stan lekarze określają, jako krytyczny. Do szpitala trafił w poniedziałek przewieziony przez pogotowie ratunkowe. Wezwał je konkubent matki dziecka, który miał twierdzić, że dziecko spadło z łóżka. Po zbadaniu 4-latka lekarze zaalarmowali policję mając poważne podejrzenia, że chłopiec był bity.
Sześcioro rodzeństwa chłopca trafiło do ośrodka opiekuńczego. (PAP)