Sąd dopuścił nowy wniosek ws. byłego rektora UMK
"To nękanie starego człowieka" - mówił prof. Jan Kopcewicz w toruńskim sądzie. Nowy wniosek dowodowy w toczącym się procesie lustracyjnym byłego rektora UMK, dopuścił dziś Sąd Okręgowy w Toruniu.
"Chodzi o zapisy z teczki personalnej TW "Bartka", które wskazują na aktywność TW Leszka" - wyjaśniła nam prokurator Emilia Kępińska z Oddziałowego Biura Lustracyjnego IPN w Gdańsku.
Ryszard M., który w grudniu br. ponownie będzie przesłuchany w charakterze świadka, już wcześniej zeznał, że nie kojarzy prof. Jana Kopcewicza jako osobowego źródła informacji. Były rektor UMK w Toruniu oświadczył dziś w sądzie, że jest to nękanie jego osoby.
"Bartek" był adiunktem w Instytucie Chemii UMK. Mógł się zdekonspirować z powodu nadużywania alkoholu. "Leszek" oraz dwaj inni TW mieli kontrolować, czy inni pracownicy uczelni czegoś nie podejrzewają. "Chemik", ówczesny członek Senatu UMK, przekazywał z kolei informacje na temat prof. Kopcewicza: m.in., że jest on uczciwym, nieprzekupnym człowiekiem i w dłuższym okresie może zjednoczyć środowisko uczelniane. Mężczyzna dziś już nie żyje.
Prof. Jan Kopcewicz powiedział, że nigdy nie przekazywał informacji oraz nie prowadził rozmów na temat tej osoby. Do zapisów z teczki TW "Bartek" dotarli dziennikarze Polskiego Radia PiK i Polskiej Agencji Prasowej.
Dziś przed składem sędziowskim Sądu Okręgowego w Toruniu zeznawać miał historyk specjalizujący się w metodach działania SB. Nie udało się jednak znaleźć odpowiedniej osoby. Ma to uczynić obrońca prof. Jana Kopcewicza.
Prokuratura nie planuje składać kolejnych wniosków dowodowych. IPN zarzuca prof. Kopcewiczowi złożenie niezgodnego z prawdą oświadczenia lustracyjnego w 2008 r., że nie przyznał się do współpracy z SB.