Sesja Rady Miasta w Bydgoszczy - spór o stanowisko ws. urzędów wojewódzkich
Polityczny spór między radnymi PiS i PO rozpoczął sesję Rady Miasta w Bydgoszczy. Klub Prawa i Sprawiedliwości chciał, by rada przyjęła stanowisko sprzeciwiające się pomysłowi likwidacji urzędów wojewódzkich, który padł z ust szefa Platformy Grzegorza Schetyny. Głosami radnych PO stanowiska nie będzie.
- Radnym PO urząd wojewody z siedzibą w Bydgoszczy wcale nie jest bliski i nie jest potrzebny. Całą władzę oddaliby do Torunia. Czy radni Bydgoszczy są radnymi miasta Bydgoszczy czy Torunia? - pytał na konferencji prasowej Mirosław Jamroży, szef klubu radnych PiS w bydgoskiej radzie miasta.
Radna PO Monika Matowska krytykowała PiS za upolitycznianie obrad.
- Jesteśmy radnymi bydgoskimi, wybranymi przez mieszkańców Bydgoszczy. Wojewoda nie działa na rzecz wzmocnienia roli Bydgoszczy. Za każdym razem, kiedy trwa sesja Rady Miasta mówię o tym, żeby nie wprowadzać polityki na tę salę, a to stanowisko ma właśnie taki cel. Władzę w kraju dzierży rząd Prawa i Sprawiedliwości, jakiekolwiek decyzje dotyczące przyszłości urzędu wojewódzkiego leżą po stronie PiS-u. Jeśli radni tak bardzo się obawiają o przyszłość regionu to przecież nic nie stoi na przeszkodzie, aby zmienić prawo i przenieść urząd marszałkowski do Bydgoszczy - powiedziała Monika Matowska.
- To przecież urząd wojewódzki odpowiada m.in. za zarządzanie kryzysowe, kwestie spraw obywatelskich, tam są wydawane decyzje ZRID. Jest szereg różnych decyzji, które wydaje wojewoda m.in. dotyczących zwrotu nieruchomości itp. To świadczy o niewiedzy radnych Platformy Obywatelskiej. Oprócz tego że likwidacja urzędów wojewódzkich uznana zostałaby za niezgodną z Konstytucją, to prowadziłoby to do dalszej marginalizacji Bydgoszczy - zaznaczał radny PiS Jarosław Wenderlich.
- Rzeczywiście wydaje mi się , że zarządzanie kryzysowe to jest najbardziej istotna przestrzeń, która leży w rękach wojewody,a le nic nie stoi nie stoi na przeszkodzie, aby zastanowić się na ile mogłoby top robić miasto lub w przyszłości urząd marszałkowski - odpowiedziała radna PO.
Radni wysłuchali m.in. planów dotyczących zagospodarowania Babiej Wsi, która ma wzbogacić się o bulwary. Na sesję po raz kolejny nie dotarł szef bydgoskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, który miał mówić o stanie przygotowań do budowy drogi S 10.
Podwyżki dla pracowników administracji i obsługi szkół zapowiedział na sesji prezydent Bydgoszczy. Rafał Bruski mówił o planowanej kwocie od 6 do 8 milionów złotych na ten cel.
Radni przyjęli sprawozdanie dotyczące sytuacji w oświacie w poprzednim roku szkolnym.
Rozmowa skupiła się jednak na obecnych skutkach reformy edukacji. W jej wyniku w Bydgoszczy pracę straciło 75 osób - poinformowała zastępca prezydenta Bydgoszczy Iwona Waszkiewicz.
Jednocześnie przybyło we wrześniu 50 etatów, których zwolnieni nie mogli zapełnić. W stosunku do klas III szkoły podstawowej było o 50 mniej pierwszych klas i to właśnie specjaliści nauczania początkowego najczęściej szukali pracy. Niektórzy nauczyciele łączą pracę nawet w trzech placówkach.
Gospodarze miasta wyjaśniali wątpliwości radnych PiS co do rzeczywistych kosztów reformy - dostosowanie sal lekcyjnych m.in. dla siódmoklasistów kosztowało w tym roku 4,5 mln zł, miasto dostało od państwa jedynie 640 tys., władze Bydgoszczy zwrócą się do rządu o zwrot poniesionych nakładów. Zastępca prezydenta Bydgoszczy Mirosław Kozłowicz poinformował, że budowa hali sportowej przy "Elektroniku" ma się rozpocząć w przyszłym roku.
Radni uchwalili także, że w przyszłym roku nie zmienią się stawki za usuwanie i przetrzymywanie na parkingach samochodów usuniętych za złe parkowanie. Dochody pokrywają koszty. Opłaty są takie same od 5 lat.