Kolejni świadkowie w sprawie utopienia konkubiny
Kolejni świadkowie zeznawali w procesie bydgoszczanina oskarżonego o utopienie w wannie swojej konkubiny. Druga rozprawa w tej sprawie odbyła się dziś w bydgoskim Sądzie Okręgowym.
Do zabójstwa doszło w 2016 roku w jednym z mieszkań na bydgoskich Bartodziejach. Oskarżony miał dokonać zabójstwa kilka dni po warunkowym wyjściu z więzienia. Obecnie mężczyźnie grozi dożywocie.
Sąd miał przesłuchać dziś córkę oraz żonę oskarżonego. Z jego wcześniejszych wyjaśnień wynika, że kobiety widziały się z nim krótko po tragedii . Córka miała nawet pomóc mężczyźnie w znalezieniu nowego lokum na Białych Błotach. Jako najbliższa rodzina, jednak skorzystały jednak z prawa do odmowy zeznań.
Istotnym świadkiem była ciotka zamordowanej Justyny F. Sąd zaproponował świadkowi przesłuchanie pod nieobecność oskarżonego, ale kobieta - pomimo lęku - zdecydowała się zeznawać.
Justyna F. miała trudnić się prostytucją, do czego przyznała się swojej ciotce 3 miesiące przed śmiercią. Zdaniem ciotki zamordowanej, oskarżony czerpał z tego korzyści.
3 dni przed wyjściem oskarżonego z więzienia, Justyna F. miała zgłosić się do ciotki z prośbą o pomoc.
Inne wrażenie odnieśli dziś też przesłuchiwani współwięźniowie oskarżonego, a także jego wuj, który po wyjściu mężczyzny z więzienia przekazał jemu pieniądze na tzw. "dobry start".
Wiele złego na temat swojego związku z oskarżonym mówiła jego była partnerka i jednocześnie matka jego dziecka. Kobieta mówiła, że była ofiarą przemocy fizycznej i psychicznej, choć partner obiecywał, że rozwiedzie się z żoną.
Na słowa ciotki zamordowanej Justyny F. oskarżony kiwał głową mówiąc - "ale ja jej nie zabiłem". Mężczyźnie grozi dożywocie.